Złe wieści z Ameryki. To koniec pięknej historii!
"Ameryka też się sypie, to osobny rozdział" - śpiewał niegdyś Kazik w utworze "12 groszy". Kto by pomyślał, że słowami kultowej piosenki będzie można sparafrazować sytuację na lokalnym rynku motoryzacyjnym...
Amerykańskie media donoszą, że Lincoln opuszcza wieko nad znaczącym rozdziałem w historii lokalnej motoryzacji. Z oferty znika właśnie model Continental - ostatni spadkobierca legendarnych krążowników szos określanych mianem "full size sedan". Ostatni egzemplarz Lincolna Continentala zjechał z linii montażowej 30 października bieżącego roku.
Decyzja o zakończeniu produkcji oznacza, że klienci Lincolna nie będą już mogli zamówić żadnego nowego auta z nadwoziem sedan! Wcześniej, wiosną, producent ogłosił, że z salonów znika również mniejszy i tańszy o 10 tys. dolarów, brat Continentala - Lincoln MKZ. Po zmianach oferta marki ograniczać się będzie wyłącznie do suvów, modeli: Corsair (ceny od 35 tys. dolarów), Nautilus (ceny od 41 tys. dolarów), Aviator (od 51 tys. dolarów) i Navigator (od 76 tys. dolarów).
Zmierzch ery wielkich krążowników szos rozpoczął się w 2011 roku, gdy z oferty Lincolna definitywnie zniknął model Town Car. Był to ostatni amerykański sedan "full size" zbudowanym w myśl starej szkoły - z ramową konstrukcją i napędem na tylną oś. W cennikach zastąpił go przednionapędowy Lincoln MKS, który w 2016 roku ustąpił pola obecnej generacji Continentala.
Rezygnacja z sedanów ma oczywiście źródło w nastrojach konsumenckich. W najlepszym ze sprzedażowego punktu widzenia roku 2017 całkowita sprzedaż Lincolna Continentala nieznacznie przekroczyła 12 tys. egzemplarzy. W ubiegłym roku było to już tylko 6,6 tys., a w pierwszych dziesięciu miesiącach bieżącego - niespełna 3,9 tys. sztuk.