Zginął na torze testowym. Winny zarząd Mercedesa?
Marki Mercedes nikomu nie trzeba przedstawiać. Firma ma ogromny wpływ w rozwój motoryzacji i cieszy się wielkim uznaniem klientów.
Czy to możliwe, aby jej szef odpowiedzialny był za spowodowanie czyjejś śmierci?
Taka sensacyjna wiadomość obiegła ostatnio niemieckie media. Tamtejsza prokuratura wszczęła niedawno śledztwo mające ustalić okoliczności śmierci 27-letniego, pracującego dla Mercedesa, inżyniera. Dochodzenie ma rozwiać wątpliwości, czy niemiecka firma i zarządzający nią obecnie Dieter Zetsche ponoszą odpowiedzialność za wypadek, do jakiego doszło na torze testowym Mercedesa.
Sprawa dotyczy tragicznego wypadku, w którym śmierć poniósł 27-letni inżynier. Jego rodzice twierdzą, że firma nie powinna dopuścić do tego, by człowiek, który nie jest zawodowym kierowcą prowadził szybki samochód na torze testowym.
To już drugie postępowanie w tej sprawie. 12 lipca sąd rejonowy w Papenburgu oczyścił firmę Mercedes i samego Zetsche z wszelkich zarzutów i uznał, że przyczyną wypadku było rażące niedbalstwo kierowcy.
Również prowadzący sprawę w sądzie wyższej instancji prokurator Alexander Retemeyer, w wywiadzie dla agencji Reuters, zaznaczył, że "jest bardzo wątpliwe", by zarząd Mercedesa przyczynił się do zaistniałej sytuacji. Zgodnie z obowiązującym prawem sprawą musi się jednak zająć sąd wyższej instancji.