Zalanych mogło zostać nawet pół miliona samochodów
Huragan Harvey - największy od 50 lat kataklizm, który w zeszły weekend nawiedził stany Teksas i Luizjana - będzie miał szereg następstw również dla świata motoryzacji.
W wyniku przejścia huraganu ucierpiało aż 50 hrabstw, a w Teksasie wprowadzono stan klęski żywiołowej. Służby ratunkowe starają się zapewnić pokrzywdzonym dach nad głową. W wielu miejscach trwają prace nad przywróceniem dostaw wody i prądu.
Eksperci starają się właśnie oszacować wielkość szkód. W swoich rachunkach uwzględnić muszą m.in. zniszczone w wyniku kataklizmu pojazdy. Branżowe serwisy motoryzacyjne zza oceanu informują, że okolice Houston, największej metropolii Teksasu, mają jeden z najwyższych w USA wskaźników liczby pojazdów przypadających na gospodarstwo domowe. Wstępne szacunki mówią, że w wyniku kataklizmu na złom trafić może ponad pół miliona samochodów.
Producenci pojazdów już rozpoczęli batalię o przyciągnięcie do swoich salonów jak największej liczby poszkodowanych w huraganie nabywców. Zniżki w wysokość 500 dolarów na zakup większości modeli ze swojej oferty proponują Fiat Chrysler Automobiles oraz General Motors. Rabatem w wysokości 750 dolarów kuszą Amerykanów przedstawiciele Hyundaia. Koncerny deklarują też inne formy pomocy poszkodowanym. Przedstawiciele Nissana zadeklarowali, że kwotą 1 mln dolarów wesprą działania chrześcijańskiej, pozarządowej organizacji dobroczynnej Habitat for Humanity, której wolontariusze nie szczędzą wysiłków, by pomóc ofiarom huraganu.
Kataklizm oszczędził zakłady produkcyjne, ale jego następstwa, jeszcze przez długi czas, odczuwać będą lokalni dealerzy. W samym tylko Teksasie z powodu zalania, uszkodzeń lub awarii zasilania zamkniętych pozostaje przeszło 350 salonów.
Można się też spodziewać, że następstwa amerykańskiego huraganu sięgną również Starego Kontynentu. Pół miliona zalanych i uszkodzonych pojazdów najpewniej nie umknie uwadze prywatnych importerów i handlarzy...
PR