Wzięła kredyt jak na Dacię, musi spłacać jak za BMW. 330 zamiast 50 tys. zł

Kobieta wzięła kredyt na 50 tys. złotych. Po latach ma do spłacenia jeszcze... ponad 330 tys. złotych. Sprawą zainteresował się Prokurator Generalny.

Cała sprawa zaczęła się w 1997 roku. Wówczas kobieta zaciągnęła kredyt na ponad 50 tys. złotych - poinformowała Prokuratura Krajowa. Pieniądze zostały przeznaczone na spłatę rat zakupionego auta, którego używał jej mąż. Niestety, już dwa lata później, w 1999 roku, samochód został skradziony. Wkrótce po tym zdarzeniu mąż kobiety wyjechał za granicę. Mimo że do spłacenia małżeństwu pozostało jeszcze ponad 20 tys. złotych, zaprzestano regulowania należności.

Wzięła kredyt na 50 tys. złotych. Została prawie połowa, a mąż przestał spłacać

W efekcie bank postanowił wszcząć egzekucję. Dług został później sprzedany firmie windykacyjnej. Ta z kolei w 2008 roku skierowała do sądu pozew, w którym domagała się zapłaty ponad 152 tys. złotych. Pozew w całości został uwzględniony przez Sąd Okręgowy w Elblągu w prowadzonym postępowaniu upominawczym. Jak podaje Prokuratura Krajowa, orzeczenie uprawomocniło się w listopadzie tego samego roku "wobec braku skutecznego zaskarżenia". Następnie posłużyło ono za podstawę "do wszczęcia przez komornika postępowania egzekucyjnego prowadzonego wobec pozwanej do chwili obecnej".

Reklama

Mąż kobiety zmarł w kwietniu 2021 roku. W związku z tym, że nie pozostawił on po sobie żadnego majątku, komornik zajął jedną trzecią jedynego dochodu kobiety, czyli jej świadczenia emerytalnego.

Prokuratura podaje, że jak dotąd wierzycielowi przekazano ponad 66 tys. złotych. Niespłacona część kredytu wyniosła 20 118 złotych. Jak informuje prokuratura, obecnie łączna kwota zadłużenia przekracza 330 tys. złotych. Dodatkowo zaznacza ona, że w zaistniałych okolicznościach możliwy jest jeden sposób na skorygowanie prawomocnego orzeczenia, które narusza zasady sprawiedliwości społecznej. Chodzi o skargę nadzwyczajną. Taką właśnie złożył Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro. 

Kobieta musi spłacić 330 tys. złotych. Interweniuje Prokurator Generalny

W złożonej do Sądu Najwyższego skardze Prokurator zarzuca, że zaskarżony nakaz zapłaty narusza konstytucyjne zasady "praworządności, sprawiedliwości proceduralnej, zaufania obywatela do państwa i stanowionego przez nie prawa, pewności i bezpieczeństwa prawnego" oraz zasady ochrony konsumenta, który jako strona słabsza w stosunku do przedsiębiorcy, ma być chroniony przed nieuczciwymi praktykami rynkowymi. Ponadto Prokurator Generalny dodał, że w tej sprawie odsetki od zadłużenia wyniosły prawie 28 proc. w skali roku.

W swojej skardze Ziobro zwraca także uwagę na pracę Sądu Okręgowego w Elblągu. W jego opinii elbląski sąd "nie zbadał potencjalnie nieuczciwego charakteru zapisów umowy na zakup ratalny samochodu, z której wynikało roszczenie, nie przeanalizował treści pozwu i załączonych do niego dokumentów, które budziły wątpliwości w szczególności w odniesieniu do wysokości dochodzonego roszczenia". Prokurator Generalny zwrócił również uwagę, że roszczenie z 2008 roku było już wtedy przedawnione, a ponadto "uprawomocnienie się kwestionowanego obecnie nakazu zapłaty, spowodowało brak możliwości podniesienia przez pozwaną zarzutu przedawnienia dochodzonego roszczenia, bowiem w tamtym okresie sąd nie badał z urzędu tej kwestii".

W efekcie Zbigniew Ziobro wniósł w swojej skardze o uchylenie orzeczenia i przekazanie sprawy do ponownego rozpatrzenia elbląskiemu sądowi. Oprócz skargi złożony został również wniosek, by prowadzone postępowanie egzekucyjne wobec kobiety zostało wstrzymane do momentu aż skarga nadzwyczajna zostanie rozpatrzona.

***

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: kredyt na samochód
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy