Wywaliło korki na stacji...

Psychologowie twierdzą, że nic tak nie poprawia samopoczucia człowieka, jak dawanie innym prezentów.

Kliknij
KliknijINTERIA.PL

Często już sam uśmiech obdarowanej osoby sprawia, że czujemy się potrzebni, nasze morale rośnie.

Wszystko jest ok, dopóki obdarowujemy kogoś dobrowolnie. Gdy jednak wbrew naszej woli ktoś chce uzyskać od nas jakiś prezent (nawet nieświadomie), wówczas mówi się już o próbie wyłudzenia...

Oto, co spotkało jedną z naszych czytelniczek po tankowaniu na jednej ze znanych stacji benzynowych:

Tankowałam wczoraj w nocy na stacji PKN Orlen w Skoczowie (woj. śląskie) - główna droga prowadząca do Ustronia - benzynę i LPG. Dokładnie w tym samym czasie rozpoczęto tankowanie gazu i benzyny, po kilkunastu sekundach nagle stacje ogarnęła ciemność. Jak wyjaśniła nam pani obsługująca dystrybutor: "wywaliło korki, co się u nas na stacji często zdarza". Mój facet Michał, tankując benzynę - jako fizyk i miłośnik elektroniki - wślepiał się w dystrybutor benzynowy ciesząc się z faktu, że mimo braku prądu na urządzeniu widać, ile zatankował, bo producenci dystrybutora zainstalowali widocznie jakieś urządzenie podtrzymujące zasilanie na wypadek takich awarii. Super. Na dystrybutorze z LPG pokazane było 3,5 litra do czasu wywalenia korków a na benzynowym - 1,78 litra.

Pani wróciła z zaplecza a wraz z nią wróciło światło. Sympatyczna pracowniczka poprosiła Michała o uregulowanie należności za tę drobnicę zatankowaną przed awarią, by móc kontynuować proces. Nie ma sprawy! Jednak tu zaczęły się schody. Po dojściu do kasy okazało sie, że do zapłacenia mamy za 3,5 litra gazu i... za 10 litrów benzyny! Sic! Skąd to się wzięło? Pracowniczka stacji twardo obstawała przy swoim, że tyle pokazuje jej kasa i tyle jest na dystrybutorze. Niemożliwe jest jednak, by w ciągu kilkunastu sekund zatankować aż tyle. Jednak Michał zapłacił, by się z kobietą nie kłócić. Wracając do auta zobaczył na dystrybutorze juz wartość 11,78 litra zatankowanej benzyny - tego wcześniej nie było....

Tu pojawia sie pierwszy problem (oszustwo?) - jakim cudem nagle z 1,78 litra wartość zmieniła się równo o 10 litrów na 11,78 ? Czy pracownik stacji może z komputera zmienić stan liczników na dystrybutorach?

Gdy Michał wrócił do auta, odpalił a wskazówka poziomu paliwa - ani drgnęła. Wtedy poszłam do kasy i zaczęło się przeciąganie linii, z telefonami do kierowniczki (dane do wiadomości redakcji) stacji włącznie. Stacja obstawała przy swoim, że skoro "komputer tyle pokazał, znaczy że tyle zostało zatankowane". Nie pomagały argumenty, że wyłączenie "nagłe" prądu nie jest moja winą - od kierowniczki dowiedziałam się, że taki "problem" pojawia się u nich dość często, zgłaszają to do centrali koncernu PKN (po co?) oraz do elektrowni (to juz prędzej), ale nie udaje im się nic z tym zrobić. Ciekawe, że tylko na stacji zrobiło się ciemno. Nie pomagały argumenty, że poziom paliwa w baku nam się nie podniósł. Nie pomagał argument czas / litry, czyli czy możliwe jest zatankowanie w tym samym czasie tylko 3,5 litra gazu i aż 11,78 litra benzyny.

Stacja była pełna absurdów: choć płatność za paliwo była dokonana kartą, by "upewnić mnie", że wszystko się u nich zdarza (to dopiero absurd), kierowniczka telefonicznie zleciła pracownicy podliczenie stanu kasy.... Po co? Przecież to musiało się zgadzać. Zaproponowałam rozwiązanie w postaci wypompowania paliwa z baku i zmierzenie poziomu paliwa w zbiornikach na stacji. Po półgodzinnej przepychance dostałam 20 zł gotówką do ręki, by w oparach wściekłości pojechać sobie stamtąd i nigdy już nie wrócić.

Chciałabym wiedzieć, czy inni kierowcy trafili kiedyś na takie problemy: nagłe wyłączenie prądu, reset dystrybutorów i nagła zwyżka zatankowanego paliwa a w związku z tym - przyrost zobowiązań wobec stacji paliw z tytułu teoretycznie nabytego paliwa.

Jeśli mogłabym prosić o interwencję i wystawienie problemu na forum, byłoby świetnie. Podejrzewam, że to piękny przekręt. I na pewno nie powstał na tej stacji, tylko możliwe, że ma dużo grono zwolenników kantowania naiwniaków w nocy, gdy są na tyle zmęczeni, że nie pamiętają dokładnie, ile zatankowali - lub jeśli wykryli błąd, nie będą sie kłócić, machną ręką i pojada dalej godząc się z oszustwem...

A co Ty o tym sądzisz?

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas