Wypadek prezydenckiego BMW. Czy to na pewno było pęknięcie opony?
Po zdarzeniu drogowym, do jakiego doszło wczoraj na A4, kiedy to prezydencka, opancerzona limuzyna BMW serii 7 wypadła z drogi i zakończyła jazdę w niewielkim rowie, tuż obok barierki (uszkodzeniu uległa jedynie prawa część tylnego zderzaka), nie cichną spekulacje co do przyczyny tego wypadku.
Oficjalna wersja mówi o pękniętej tylnej oponie. Dziwna sytuacja. Tego typu limuzyny wyposażone są co najmniej w specjalne opony typu run-flat o wzmocnionych ścianach bocznych. Po pęknięciu takiej opony, zwłaszcza na tylnym kole, nadal można bezpiecznie jechać i wcale nie trzeba jakiś superumiejętności kierowcy, by auto opanować.
Napisaliśmy, że co najmniej taką oponę, bo pancerne auto prezydenckie ma, a przynajmniej powinno mieć, opony ze specjalną, kompozytową wkładką (system PAX). Przebicie, przestrzelenie, przecięcie takiej opony nie powoduje większych problemów ze sterowalnością samochodu. Auto z tak uszkodzonym kołem nadal może kontynuować jazdę, i to z dużą prędkością.
Dlaczego w tym przypadku było inaczej? Dlaczego auto wpadło w poślizg i wjechało do rowu? Czy to była rzeczywiście wina opony? A może "niedostosowanie prędkości do warunków drogowych"? A może po prostu błąd kierowcy (np. "złapanie miękkiego pobocza")?
Przyczyny wyjaśni zapewne specjalna komisja, której powołanie zapowiedział już minister Mariusz Błaszczak. Szef MSWiA, któremu podlega Biuro Ochrony Rządu, poinformował, że zwrócił się już do szefa BOR-u "o wyjaśnienie tej sprawy".
"Zostanie powołana komisja, wszystkie okoliczności zostaną sprawdzone. Nie mogę przesądzić czegokolwiek, niczego nie wykluczam, nie mam też żadnych teorii, które by (to zdarzenie) wyjaśniały. Oczywiście to nie powinno się zdarzyć" - podkreślił minister. Jak zapowiedział: "Wobec tych, którzy zaniedbali tą sprawę, zostaną wyciągnięte konsekwencje".
Tymczasem w sieci pojawił się już film pokazujący moment samego wypadku. Widać na nim prezydencką limuzynę zjeżdżającą z autostrady do niewielkiego rowu.