Wpadli, gdy... holowali skradziony samochód
Do 10 lat pozbawienia wolności grozi dwóm sprawcom, którzy podejrzani są o usiłowanie kradzieży hondy i kradzieży poloneza. Mężczyźni wpadli na gorącym uczynku, bo ich przestępcze działanie zauważył wracający z pracy właściciel hondy. Kiedy pokrzywdzony zorientował się, że mężczyźni odholowują jego samochód zaparkowany pod blokiem, zaalarmował policję. Podejrzani zostali zatrzymani po pościgu przez policjantów.
Cała akcja policji miała miejsce kilka dni temu na warszawskiej Woli. Na numer alarmowy 112 zatelefonował mężczyzna, który poinformował funkcjonariuszy, że nieznani sprawcy holują jego skradzioną hondę civic z ulicy Jana Kazimierza i przemieszczają się w kierunku Raszyna.
Niezwłocznie komunikat o poszukiwanym pojeździe i samym zdarzeniu oficer dyżurny policji przekazał ościennym jednostkom.
Dzięki temu na ulicy Grójeckiej patrol zauważył skradziony pojazd. Funkcjonariusze ruszyli w pościg za sprawcami. Na wydawane sygnały świetlne i dźwiękowe do zatrzymania kierowca nie reagował. Dopiero skoordynowane działanie funkcjonariuszy doprowadziły do zatrzymania i obezwładnienia sprawców przestępstwa. Jak ustalili policjanci, za kierownicą siedział 25-letni Mariusz K,. a pasażerem okazał się 24-letni Paweł O.
Prowadzący sprawę funkcjonariusze ustalili, że to nie jedyne przestępstwo kradzieży samochodu, jakie mają na swoim koncie zatrzymani. Zebrany w sprawie materiał dowodowy pozwolił na przedstawienie im zarzutów kradzieży poloneza, jaka miała miejsce dzień wcześniej na terenie Bemowa. Właściciel auta oszacował straty w kwocie 1500 złotych. Ponadto odpowiedzą za posiadanie telefonu komórkowego pochodzącego z przestępstwa rozboju, do którego doszło na terenie Śródmieścia.
Mariusz K. i Paweł O. usłyszeli po trzy zarzuty karne. Sąd zastosował wobec nich środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztu. Za kradzież z włamaniem grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności.