Wiesz, co to "karburator nastawnika faz rozrządu"?
Od kiedy swoją przygodę z motoryzacją rozpoczęło tzw. "pokolenie neostrady" poziom funkcjonującej wśród kierowców wiedzy dotyczącej budowy pojazdów systematycznie maleje.
Ofiary reformy systemu edukacji często nie potrafią nawet samodzielnie zatankować, nie mówiąc już o takich czynnościach, jak wymiana koła czy klocków hamulcowych.
Na szczęście, nowe pokolenia kierowców, chociaż nie palą się do kalania rąk pracą fizyczną, nie potrafią też wyobrazić sobie życia bez komputera. Tą słabość wykorzystała polska firma PlayWay, która stworzyła ciekawą i - co najważniejsze - pouczającą grę o nazwie Car Mechanic Simulator.
Gry komputerowe rzadko goszczą na lamach naszego serwisu, ale ta wzbudziła w nas szczere zainteresowanie. Jak informuje Paweł Dudek z PlayWay: "Pomysł powstał, gdy jeden z naszych współpracowników pojechał do warsztatu samochodowego, a my akurat w tym czasie szukaliśmy świeżego pomysłu na dobrze przyjmowane przez ludzi symulatory". W ten sposób zrodził się zaawansowany symulator pozwalający wczuć się w pracę mechanika samochodowego.
Jak w większości gier tego typu, celem jest osiągnięcie jak najwyższych zysków i rozbudowa warsztatu. Tym, co interesuje nas jednak najbardziej jest - charakteryzujący polskie produkcje - duży realizm. Gracz zaczyna od prostych napraw. Z czasem uczy się jednak przeprowadzać bardziej skomplikowane operacje, jak np. wymianę sprzęgła czy skrzyni biegów.
Co ważne, bez budzenia rąk, poznać można wiele aspektów związanych z budową samochodów. Ogromna ilość części pojazdu jest interaktywna, można je zdemontować lub wymienić. Jak przystało na zawodowców, przed przystąpieniem do naprawy trzeba zdiagnozować usterkę. Następnie czeka nas żmudna praca związana z dostaniem się do uszkodzonego podzespołu i jego wymianą. Sami musimy też wybrać odpowiednie części zamienne (ich ceny są zróżnicowane są, w zależności od jakości), zamontować je i poskładać auto do pierwotnej postaci. Zarabiać można chociażby kupując na aukcji zdezelowany wrak, a następnie wyremontować go i - z zyskiem - sprzedać.
Oczywiście wirtualna naprawa nie odda w pełni emocji związanych z urywającymi się śrubami, sypiącym się do oczu zaschniętym błotem czy kapiącym na głowę olejem. Wiele czynności obsługowych, jak np. wymiana klocków hamulcowych, na potrzeby gry zostało uproszczonych. Edukacyjny aspekt przedsięwzięcia jest jednak trudny do przecenienia. Gracz, mimowolnie, uczy się budowy pojazdów i rozpoznawania typowych usterek, co na pewno przyda się również poza wirtualną rzeczywistością.
Trudno przypuszczać, by którykolwiek z graczy związał swoją zawodową karierę z mechaniką samochodową, ale niewykluczone, ze za sprawą polskiej gry smykałkę do majsterkowania odkryją w sobie tysiące młodych osób.
Zdobyta w wirtualnym świecie wiedza przyda się też w czasie wizyt w prawdziwych warsztatach, gdy piszczący napinacz paska osprzętu zidentyfikowany zostanie, jako usterka "szesnastozaworowego karburatora nastawnika faz rozrządu", której usunięcie kosztować będzie 1500 zł...