W Norwegii zawalił się drewniany most. Samochody wpadły do rzeki

Na norweskiej rzece Gudbrandsdalslagen zawalił się 150-metrowy, drewniany most. W momencie zdarzenia przejeżdżały przez niego samochody. Na szczęście obeszło się bez ofiar śmiertelnych.

 

Do mrożącego krew w żyłach wypadku doszło w norweskiej miejscowości Tretten, nieopodal słynnego Lillehammer. Jak poinformowały lokalne władze - w porannych godzinach runął drewniany, 150-metrowy most na rzece Gudbrandsdalslagen. Huk towarzyszący zawalającej się konstrukcji był na tyle duży, że zatrząsł okolicznymi domami.

W momencie zdarzenia na moście znajdowały się dwa pojazdy - ciężarówka i samochód osobowy. Chociaż oba samochody zostały "wciągnięte" do wody, kierowcom udało się uciec i są w dobrym stanie. Na miejsce został wezwany śmigłowiec ratunkowy, który pomógł m.in. w wyciągnięciu zakleszczonej pod mostem ciężarówki.

Reklama

Służby badają przyczyny wypadku

Burmistrz Tretten - Jon Halvor Midtmageli - poinformował media, że odpowiednie służby badają już przyczyny zdarzenia. Mężczyzna nie krył także zdziwienia całą sytuacją. Zawalony most miał dopiero 10 lat. Konstrukcja została zbudowana w 2012 roku i miała wytrzymać co najmniej 100 lat. Niedawno przeszła także rygorystyczny przegląd.

Norweska prasa zwraca uwagę, że to nie pierwsza tego rodzaju katastrofa w ostatnim czasie. W 2016 roku doszło do zawalenia innego drewnianego mostu w dolinie Gudbrand. W momencie wypadku przejeżdżała przez niego ciężarówka. Na szczęście również wtedy obeszło się bez ofiar śmiertelnych. 

Pomagajmy Ukrainie - ty też możesz pomóc 

***

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Norwegia | most | wypadek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy