​Uwaga wirus! Może dostać się do twojego auta przez klimatyzację?

Epidemia koronawirusa sprowadziła poważne kłopoty na przemysł samochodowy. Kolejne firmy wstrzymują produkcję aut. Nie tylko w fabrykach w Chinach, ale także w zakładach zlokalizowanych w innych krajach, lecz uzależnionych od dostaw części i podzespołów z ChRL. Niektórzy jednak próbują choćby w minimalnym stopniu zrównoważyć swoje problemy, wykorzystując obecną sytuację do celów marketingowych.

Oto koncern chiński Geely, znaczący udziałowiec Daimlera, właściciel marki Volvo i producenta słynnych, londyńskich czarnych taksówek, ogłosił rozpoczęcie prac nad wirusoodpornym samochodem. Przeznaczył na ten cel 370 mln juanów, czyli około 53 mln dolarów. Jego trzy ośrodki badawczo-rozwojowe - w Chinach, USA i Europie - mają opracować system klimatyzacji, niedopuszczającej do wnętrza pojazdu chorobotwórczych mikroorganizmów oraz zaproponować nowy rodzaj powłok antybakteryjnych i antywirusowych, którymi będą pokrywane klamki, przyciski i pokrętła w kabinach aut. Elementy na których gromadzi się szczególnie wiele niebezpiecznych drobnoustrojów. "Zapobieganie epidemiom to zadanie, które wymaga czasu i szeroko zakrojonych działań" - stwierdził An Conghui, prezes i dyrektor zarządzający Geely Auto Group.

Przypomnijmy, że podobne wysiłki podjęła już wcześniej Tesla, wyposażając swoje elektryczne modele w funkcję Bioweapon Defense Mode. Pod tym szumnym określeniem kryje się zaawansowany system filtracji powietrza, według amerykańskich inżynierów stukrotnie skuteczniejszy od klasycznych filtrów stosowanych w samochodach. Jest on oparty na technologii HEPA, inspirowany rozwiązaniami stosowanymi w szpitalach oraz przemyśle kosmicznym i ma zatrzymywać 99,97 proc. cząstek stałych: pyłów, pyłków roślin, grzybów, zarodników pleśni, bakterii i wirusów. Ba, zgodnie ze swoją nazwą Bioweapon Defense Mode pozwoli przetrwać wewnątrz auta nawet terrorystyczny atak z użyciem broni biologicznej. Coś w sam raz dla strachliwych i zapobiegliwych Amerykanów.

Dla zaprezentowania możliwości systemu Model X został umieszczony w wykonanej z przezroczystego tworzywa sztucznego kapsule, wypełnionej ekstremalnie zanieczyszczonym powietrzem. W ciągu dwóch minut BDM usunął z wnętrza kabiny samochodu wszelkie szkodliwe pyły i drobnoustroje - do poziomu niewykrywalnego urządzeniami pomiarowymi. A potem zaczął oczyszczać powietrze w samej plastikowej bańce...

Tesla, podkreślając znaczenie Bioweapon Defense Mode, powołuje się na dane Światowej Organizacji Zdrowia, z których wynika, że co roku z powodu oddychania zanieczyszczonym powietrzem umierają trzy miliony osób, ponaddwukrotnie więcej niż ginie w wypadkach drogowych.

System BDM wychwytuje cząstki o średnicy większej niż 0,3 mikrometra (0,003 mm). Dlatego naukowcy, generalnie chwaląc rozwiązanie zaproponowane przez Teslę, są sceptyczni co do jego skuteczności w zwalczaniu wirusów - niektóre z tych groźnych drobnoustrojów są po prostu mniejsze i prześlizgną się przez każdy filtr.         

           

 

INTERIA.PL
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy