Uwaga! Na autostradzie A1 rejestrują prędkość jazdy
Na drogach przybywa technicznych środków kontroli kierowców. Do powszechnego stosowania fotoradarów czy nieoznakowanych radiowozów z wideorejestratorami zdążyliśmy się już przyzwyczaić. To jednak nie wszystkie metody walki z drogowymi piratami.
Już wkrótce na polskich drogach pojawią się tzw. odcinkowe kontrole prędkości. Na wybranych drogach montowane będą kamery, które będą w stanie automatycznie odczytać tablice rejestracyjne. Jednocześnie będzie rejestrowana godzina wjazdu na odcinek pomiarowy oraz godzina zjazdu. Jeśli średnia prędkość na odcinku będzie wyższa niż dopuszczalna, kierowcy zostanie wystawiony mandat. Na szczęście odcinki pomiarowe będą musiały być oznaczone.
Jednak, jak się okazuje takie systemy już działają, tyle że kierowcy nie otrzymują jeszcze mandatów, a... czerwone kartki.
Tak jest np. na autostradzie A1. Jak wyjaśnia TVN24 rzecznika firmy GTC (operatora autostrady) Anna Kordecka, na bramkach znajdują się kamery, a system rejestruje czas przejazdu. Jeśli ktoś zbyt szybko pojawi się na bramkach zjazdowych system informuje o tym kasjera, który... wręcza kierowcy czerwoną kartkę, czyli specjalną ulotką traktującą o bezpieczeństwie.
Na podstawie czasu przejazdu między bramkami na autostradzie A1 nie można wystawić mandatu. Nie należy jednak zapominać, że po autostradzie poruszają się nieoznakowane radiowozy policji autostradowej, wyłapujące kierowców ze zbyt ciężką nogą. Działania takie będą intensyfikowane w okresie wakacyjnym.
Przy tym nie można zapominać, że autostrady należą do najbezpieczniejszych rodzajów dróg. Na A1 od początku roku doszło do 202 kolizji i zaledwie 13 wypadków. Nikt nie zginął, rannych zostało 20 osób.