Uwaga, kierowcy. Upałem można się "upić" jak alkoholem
Przebywanie w nadmiernie nagrzanej kabinie może sprawić, że kierowca będzie czuł się jak pod wpływem alkoholu. Tak wykazują badania, na które powołuje się holenderski automobilklub ANWB, przytoczone przez portal 40ton.net.
Jak wykazują badania, na które powołuje się holenderski automobilklub, wysoka temperatura w kabinie samochodu może spowodować, że kierowca zacznie się czuć, jak gdyby był pod wpływem alkoholu.
Pod wpływem 35-stopniowego upału, kierowca może funkcjonować w taki sposób, jak mając w organizmie 0,5 promila alkoholu. Efekty są takie same - zaburzona ostrość widzenia, opóźniona reakcja, rozkojarzenie itd.
Do szczególnie niebezpieczne dla kierowców ciężarówek, którzy często zmuszeni są do odbywania pauz w kabinie.
Zgodnie z wynikami niemieckich badań, już temperatura o wartości 27 stopni Celsjusza wpływa w istotny sposób na kierowcę. Rośnie uczucie zmęczenia i jednocześnie spada poziom skupienia.
Znacząco przekłada się to na bezpieczeństwo na drogach. Ryzyko wypadku w takiej sytuacji rośnie o 11 proc. Przy temperaturze 32 stopni jego prawdopodobieństwo jest dwukrotnie wyższe. Co ciekawe w badaniach pojawia się także najlepsza temperatura, jaka powinna panować w samochodzie. To 22 stopnie Celsjusza.
Upały w Europie nie dają o sobie zapomnieć, a drogowcy robią co mogą, żeby ich skutki nie były tak odczuwalne dla samych dróg. Choć nawierzchnia ma wytrzymywać temperatury dochodzące nawet do 80 stopni Celsjusza, to w połączeniu z wysokimi wartościami na termometrach i ciężkimi pojazdami użytkowymi, może dojść do jej uszkodzenia.
Przykładowo Holendrzy starają się rozwiązać ten problem poprzez, kojarzone raczej z zimą, solarki. Podobnie jak zimą, ich zadaniem jest posypywanie solą takich odcinków jak np. ruchliwe skrzyżowania. Sól potrafi wiązać wilgoć, a więc poprzez posypywanie nią asfaltu, drogowcy chcą obniżyć jej temperaturę. Chodzi o to, żeby sól wiązała wilgoć z atmosfery bezpośrednio na drodze.
***