Urzędnicy przesiądą się na auta elektryczne
Urzędy publiczne i firmy - zwłaszcza z udziałem skarbu państwa - zamawiając auta wybierają zazwyczaj ofertę najtańszą. Kryterium cenowe dyktuje obecne prawo zamówień publicznych.
Wkrótce sporo się zmieni - wynika z informacji "Pulsu Biznesu". Cena zakupu auta nie będzie już jedynym kryterium wyboru.
Ministerstwo Infrastruktury przygotowało projekt rozporządzenia, z którego wynika, że oprócz ceny firmy i instytucje publiczne muszą w wymogach oferty wpisywać także niskie spalanie i niską emisję dwutlenku węgla, tlenków azotu i innych związków chemicznych - ustaliła gazeta.
Rozporządzenie promuje nie tylko zakup "ekologicznych" aut spalających mniej benzyny, czy też z silnikiem diesla, ale również zakup samochodów elektrycznych.
Taki samochód jak na razie ma w swojej ofercie Mitsubishi (i-MiEV). Miejskie auto kosztuje około 160 tysięcy zł. Własne wcielenia konstrukcji japońskiej firmy oferują również Peugeot (iOn) i Citroen (C-zero).
Wkrótce w ofercie Opla pojawi się elektryczna ampera (spodziewana cena około 200 tysięcy zł), która jednak nie obędzie się bez paliwa. Tyle, że silnik spalinowy nie napędza kół a ładuje akumulatory.