Ursus ma ukraińskiego właściciela. Jaka przyszłość czeka słynnego producenta?
Od miesiąca Ursus ma nowego, ukraińskiego właściciela. Udało się go znaleźć w trzecim kolejnym przetargu, gdy cenę obniżono z początkowych 125 do 74 mln zł. Jaka przyszłość czeka legendarnego producenta ciągników?
Nazwa Ursus po raz pierwszy pojawiła się motoryzacyjnej mapie Polski w 1907 roku, wówczas firma produkowała silniki spalinowe. Jednak Ursus to firma, która przeszła do historii jako producent ciągników. Pierwszy taki pojazd wyprodukowano w 1921 roku. W tym czasie Usus produkował również samochody ciężarowe i półciężarowe, głównie na potrzeby wojska, a także autobusy. Ursus produkował produkował również czołgi i tankietki - do 1939 roku dla armii polskiej, a podczas okupacji - niemieckiej.
Po wojnie firma została reaktywowana, już nie jako spółka akcyjna, ale państwowe przedsiębiorstwo, a pierwszy traktor powstał już w 1947 roku. W 1960 roku wprowadzono do produkcji legendarnego Ursusa C-325. Systematycznie modernizowany ciągnik przetrwał w produkcji przez kolejne 33 lata, na trwałe wpisując się w historię gospodarki i rolnictwa PRL.
W latach 90. ubiegłego wieku Zakłady Przemysłu Ciągnikowego "Ursus" były restrukturyzowane. W wyniku przekształceń, w 2003 roku powstała spółka akcyjna Ursus, która w 2007 roku trafiła na giełdę. W 2011 r. producenta ciągników kupiła spółka Pol-Mot Warfama. Początkowo firma radziła sobie dobrze, sprzedając traktory m.in. na rynkach zagranicznych, również afrykańskich. Szybko jednak okazało się, że oferta ciągników to za mało, by firma przetrwała. Uruchomiono więc produkcję autobusów miejskich i zapowiadano elektryczny samochód dostawczy.
Pierwsze informacje o poważnych kłopotach Ursusa pojawiły się w 2018 roku. W 2019 roku do fabryki wkroczył komornik i czasowo zajął surowce, materiały i półprodukty. Ostatecznie w lipcu 2021 roku Sąd Rejonowy w Warszawie oddalił wniosek Ursusa o otwarcie postępowania sanacyjnego i ogłosił upadłość firmy, a w październiku 2022 Ursus roku został wycofany z giełdy.
Na początku 2024 roku, po trzech latach od ogłoszenia upadłości, syndyk wystawił na sprzedaż majątek Ursusa. Wartość firmy oszacowano na 124 mln zł, a wysokość wierzytelności - na blisko 308 mln zł. W skład oferty wchodziły m.in. dwa zakłady produkcyjne w Dobrym Mieście oraz Lublinie, znaki towarowe, dokumentacja projektów badawczo-rozwojowych firmy, a także maszyny i urządzenia. Spółka trafiła na aukcję komorniczą w całości, co oznaczało, że nabywca stałby się również pracodawcą dla zatrudnionych w przedsiębiorstwie pracowników.
Wówczas nie znalazł się ani jeden chętny do złożenia oferty na zakup Ursusa. Podobnie było w kolejnym przetargu, gdy cena spadła do 99 mln. Sukcesem zakończył się dopiero kolejny, z ceną wywoławczą obniżoną do 74 mln zł. Wówczas Ursus został zakupiony przez nieznaną w Polsce ukraińską firmę M.I. Crow Sp. z o.o.
Z informacji, które pojawiły się w Krajowym Rejestrze Sądowym wynika, że podstawowa działalność spółki to "produkcja statków powietrznych, kosmicznych i podobnych maszyn". Co ciekawe z danych KRS wynika, że spółka została zarejestrowana dopiero 1 lipca 2024 roku. Wspólnikiem i zarazem prezesem spółki jest natomiast ukraiński przedsiębiorca Oleg Krot - jeden z partnerów zarządzających holdingu Techiia z Kijowa. Holding ten zrzesza firmy technologiczne z takich branż, jak lotnictwo bezzałogowe czy IT.
Firma o historii krótszej niż pół roku to nie brzmi dobrze. Oczywiście syndyk nie miał wyjścia i jeśli nabywca zapłacił, Ursusa musiał sprzedać. Co jednak stanie się z legendarnym producentem ciągników? Wiadomo, że w całej sprawie nie chodzi o grunty w Warszawie, bo te od dawna są w rękach deweloperów, a przetarg obejmował zakłady w Dobrym Mieście i Lublinie oraz nieruchomość w gminie Kętrzyn.
O planach wobec Ursusa wypowiedział się ostatnio na łamach "Pulsu Biznesu" Oleg Krot. Biznesmen zapewnił, że chce utrzymać zatrudnienie i produkcję. "Planujemy kontynuację produkcji maszyn rolniczych i rozszerzenie asortymentu produktów, koncentrując się na współczesnych potrzebach rolnego sektora. Do naszej firmy spływają już zamówienia z Polski, Czech oraz Ukrainy"
Przedsiębiorca dodaje, że trwają teraz prace nad strategią Ursusa oraz że trwa inwentaryzacja w zakładzie. Oczywiście produkcja będzie zreorganizowana i unowocześniona, dzięki czemu ma zwiększyć się efektywność i moce produkcyjne Ursusa. Nowy właściciel zamierza również zatrudnić wysoko wykwalifikowanych specjalistów.
Oleg Krot ma tylko 41 lat, ale jest dobrze znanym na Ukrainie biznesmenem. Swoją działalność rozpoczął od działającej w branży e-sportu firmy WePlay. Obecnie jest partnerem zarządzającym w holidngu Techiia obejmujących kilkanaście firm działających w różnych branżach. Przed rosyjską agresją generował on 60 mln dolarów przychodu.