Unijne śledztwo ws. samochodów z Chin. Na tapecie pierwszy koncern

Zapowiedziane w połowie września unijne śledztwo w sprawie subsydiów do samochodów elektrycznych z Chin ma swój ciąg dalszy. Pierwszy koncern z Państwa Środka złożył już odpowiednie dokumenty.

W związku z unijnym śledztwem dokumenty złożył już pierwszy chiński koncern motoryzacyjny. /zdjęcie ilustracyjne/
W związku z unijnym śledztwem dokumenty złożył już pierwszy chiński koncern motoryzacyjny. /zdjęcie ilustracyjne/Jan Guss-GasińskiINTERIA.PL

Unia Europejska wszczęła śledztwo w sprawie chińskich elektryków

Przypomnijmy, 13 września przewodnicząca Komisji Europejskiej, Ursula von der Leyen zapowiedziała rozpoczęcie śledztwa w sprawie subsydiów do chińskich samochodów elektrycznych. Jak stwierdziła, "rynki światowe są obecnie zalane tańszymi chińskimi samochodami elektrycznymi". Przewodnicząca KE dodała, że cena chińskich elektryków jest zaniżana "ogromnymi dotacjami państwa", co prowadzi do zniekształcania rynku. Dochodzenie może umożliwić Unii Europejskiej nałożenie dodatkowych opłat na chińskie samochody, sprzedawane w znacznie niższych cenach niż europejska konkurencja.

Do kwestii śledztwa odniosły się oczywiście chińskie władze. Według Pekinu śledztwo ma być "jawnym aktem protekcjonistycznym, który może w dużym stopniu zakłócić i nienaturalnie zniekształcić światowy przemysł motoryzacyjny". Chińskie Ministerstwo Handlu stwierdziło, że władze będą przede wszystkim skupione na ochronie interesów chińskich firm. Działania Unii Europejskiej mogą mieć, według resortu, negatywny wpływ na stosunki gospodarcze. Sprawę skomentowali również przedstawiciele producentów aut z Państwa Środka. Przykładowo wiceprezes BYD, Stella Li, poinformowała, że mimo rozpoczęcia śledztwa koncern nadal będzie inwestować w swój rozwój na Starym Kontynencie. Jednocześnie zaznaczyła ona, że firma dostarczy wszelkie niezbędne dokumenty wymagane przez unijne władze.

Pierwszy koncern dostarczył unijnym władzom dokumenty

Teraz pojawiły się informacje wskazujące, że pierwszy chiński producent już to zrobił. Chodzi tu jednak o Great Wall Motor - informuje portal carnewschina.com. Poinformować miał o tym prezes koncernu, Feng Mu. Ponadto zapowiedział on również, że koncern będzie starał się przyspieszyć tempo wchodzenia na nowe rynki.

Chińska motoryzacja rośnie w siłę

Trzeba przyznać, że europejska (i nie tylko) motoryzacja ma powody, by obawiać się rosnącej w siłę chińskiej konkurencji. I to nie tylko, jeśli chodzi o samochody elektryczne. Z danych portalu motor1.com wynika, że od lipca do września na rynku pojawiło się 45 nowych modeli samochodów (wyłączone z niego są lekkie pojazdy użytkowe). Pod kątem liczby zaprezentowanych w trzecim kwartale samochodów Chiny właściwie zdeklasowały resztę świata. Od lipca do września producenci z Państwa Środka zaprezentowali 23 modele.

Głównym atutem chińskich producentów jest cena

Oczywiście głównym argumentem przemawiającym za wyborem samochodów z Chin są znacznie niższe, w porównaniu z europejską konkurencją, ceny. Świetnie pokazuje to badanie przeprowadzone przez niemieckie stowarzyszenie ADAC. Specjaliści porównali cenniki siedmiu oferowanych na lokalnym rynku chińskich samochodów z ich europejskimi odpowiednikami. Tylko w jednym przypadku samochód z Unii Europejskiej okazał się tańszy w zakupie od chińskiego. Poza nim perspektywa zakupu auta z Państwa Środka wydawała się zdecydowanie korzystniejsza.

Wiózł dzieci. Wjechał pod prąd na ekspresówkęKomenda Powiatowa Policji w IławiePolicja
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas