Ukradł koparkę, bo nie miał jak pojechać do szwagra

Policjanci zatrzymali mężczyznę, który po pijanemu ukradł koparkę i... pojechał nią do swojego szwagra.

Jak tłumaczył we wtorek podkom. Piotr Garstka z wielkopolskiej policji, kilka dni temu policjanci z komisariatu w podpoznańskim Swarzędzu otrzymali zgłoszenie o kradzieży wartej 80 tys. zł koparki. Z uzyskanych przez funkcjonariuszy informacji wynikało, że nieznana osoba weszła na plac budowy i odjechała maszyną.

"Fakt ten zgłosił mężczyzna, którego zaalarmowali zaniepokojeni mieszkańcy pobliskich domów, których zbudziły w środku nocy hałasy. Gdy właściciel koparki przyjechał na miejsce budowy, jego pojazdu nie było na miejscu, gdzie został zaparkowany po zakończonej pracy" - podał Garstka.

Reklama

Na miejsce pojechali policjanci i rozpoczęli poszukiwania pojazdu; zabezpieczono ślady i przesłuchano świadków. Sprawę udało się wyjaśnić po kilku godzinach.

"Okazało się, że w nocy koło placu budowy pojawił się mężczyzna, który postanowił że włamie się do pojazdu i koparką pojedzie do swojego szwagra. Był pod wpływem alkoholu. Skradzioną koparką przejechał kilkadziesiąt kilometrów i zaparkował ją pod domem członka rodziny. Szwagier włamywacza, gdy zobaczył, że pod jego domem stoi koparka postanowił ją odwieść na miejsce budowy, ale po drodze skończyło mu się paliwo i stanął w połowie drogi" - tłumaczył Garstka.

Nietrzeźwy mężczyzna, który ukradł koparkę, został zatrzymany w domu szwagra. Po doprowadzeniu do komisariatu i wytrzeźwieniu, usłyszał on zarzuty kradzieży z włamaniem i prowadzenia pojazdu w stanie nietrzeźwości.

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy