Uciekał przed policją. Po 30 s wjechał do rzeki

Amerykańskie kino akcji i rosnąca popularność gier komputerowych sprawiają chyba, że część kierowców myli fikcję z rzeczywistością.

Wielu przeświadczonych o własnych umiejętnościach kierowców - często zachęconych dodatkowo szumiącym w głowie alkoholem - decyduje się na ucieczkę przed policją. Mało który zdaje sobie sprawę z faktu, że - w najlepszym wypadku - odwleka nieuniknione. Policja nie ma przecież żądnych problemów z odnalezieniem właściciela uciekającego pojazdu. Nader często policyjne pościgi mają jednak o wiele dotkliwsze konsekwencje.

Przekonał się o tym 26-letni kierowca, który w Sokołowie Podlaskim zainteresował załogę nieoznakowanego radiowozu. Gdy kierowane przez niego Renault Megane z dużą prędkością wyprzedziło kilka poruszających się w terenie zabudowanym pojazdów, funkcjonariusze podjęli pościg. Kierowca nie miał jednak zamiaru się zatrzymać i starał się zgubić policyjny "ogon".

Reklama

Ucieczka nie trwała jednak długo. Po skręcie w jedną z ulic kierowca stracił panowanie nad pojazdem i... wjechał do rzeczki Cetynia. Jak się okazało, 26-latek w ogóle nie posiadał prawa jazdy. W organizmie miał za to 1,5 promila alkoholu...

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy