Uber będzie płacić podatki? No to będzie afera z USA

Nie cichną komentarze wokół ostrego spięcia na linii Warszawa - Tel Aviw, wywołanego słowami prominentnych polityków izraelskich na temat roli Polaków w zagładzie Żydów podczas II wojny światowej. Każde tego rodzaj wydarzenie szkodzi naszym stosunkom ze Stanami Zjednoczonymi, najważniejszym i najwierniejszym sojusznikiem Izraela. Jednak naraziliśmy się Amerykanom również w inny sposób. Oto Michał Dworczyk, szef Komitetu Stałego Rady Ministrów, zapowiedział, że "w ciągu najbliższych tygodni zostanie przyjęte prawo, które ureguluje sprawy firmy Uber i zacznie ona płacić podatki w Polsce".

article cover
Arkadiusz ZiolekEast News

A przecież, jak ujawniły media,  już jesienią ubiegłego roku Georgette Mosbacher, ambasador (niektórzy piszą: ambasadorka) USA w Polsce w liście do ministra infrastruktury skrytykowała projekt przepisów, ograniczających działalność firm takich właśnie jak Uber. "Nie rozumiem, dlaczego Polska rozważa taki ruch: zakazanie działalności na polskim rynku jednej z topowych firma technologicznych wywoła efekt mrożący wobec przyszłych inwestycji w tym sektorze" - stwierdziła. W liście znalazł się ponoć również odręczny dopisek, skierowany wprost do ministra infrastruktury Andrzeja Adamczyka: "Jestem pewna, że zrozumie Pan, że przepisy prawne, jak te rozważane, znacząco cofną nasz wspólny plan działań. Nie można budować gospodarki cyfrowej, wypędzając z Polski jedną z największych na świecie firm cyfrowych. Proszę nie popełniać błędu, który może mieć daleko idące konsekwencje."

Spółka Uber Polska od razu zapewniła, że podatki w Polsce płaci i to największe ze wszystkich firm "działających w branży przewozowej"; większe niż jakakolwiek korporacja taksówkowa. Przypomniała też, że planuje warte kilkadziesiąt milionów złotych inwestycje w rozwój centrum badawczo-rozwojowego dla rowerów elektrycznych JUMP w Krakowie oraz w krakowskiego Centrum Usług Biznesowych.  Z kolei rzecznik prasowy resortu infrastruktury poinformował, że prace nad ustawami o transporcie drogowym oraz o czasie pracy kierowców nie zostały wstrzymane, a list pani ambasador nie ma na nie żadnego wpływu.

Uber wywołuje protesty taksówkarzy w całej Europie. Tu - w MadrycieGetty Images

Taksówkarze, regularnie protestujący przeciwko działaniom Ubera, wcale nie muszą czuć się ostatnimi doniesieniami uspokojeni. Uważają kierowców tej firmy za nieuczciwą konkurencję, bowiem w przeciwieństwie do nich muszą zdawać egzaminy, starać się o licencje, instalować w pojazdach kasy fiskalne, ponosić koszty przynależności do korporacji itp. Oczekują rozwiązania tego problemu. To, czy Uber Polska płaci podatki czy nie, jest z ich punktu widzenia sprawą drugorzędną.

Na swojej polskiej stronie internetowej Uber precyzuje wymogi, stawiane współpracującym z nim kierowcom. Okazuje się, że aby zostać jednym z nich wystarczy mieć ukończone 20 lat, co najmniej od roku posiadać prawo jazdy i przedstawić zaświadczenie o niekaralności. Ponadto należy okazać potwierdzenie prowadzenia działalności gospodarczej lub "podpiąć się pod partnera, który posiada licencję na krajowy przewóz osób samochodem osobowym". Samochód? Trzeba dysponować autem wyprodukowanym najpóźniej w  2000 roku (czyli nie starszym niż... 19-letnie!), co najmniej pięcioosobowym, oczywiście zarejestrowanym i ubezpieczonym. Kto ma wóz o podwyższonym standardzie (jest lista marek i modeli, zaliczanych do tej grupy) oraz jest osobą "o nienagannych manierach", może wykonywać usługi w ramach tzw. "produktu Select".

Duże kontrowersje budzi forma zatrudniania kierowców Ubera, określana jako "podpięcie się pod partnera". Zajrzeliśmy na stronę internetową jednego z takich partnerów. Prawdę mówiąc niewiele się o nim dowiedzieliśmy: nazwa, dwa numery telefonów komórkowych, adres e-mail. To wszystko. Aha, są jeszcze pochwalne wpisy na temat rzekomo fantastycznie układającej się współpracy z rzeczoną firmą, sygnowane przez "Pawła z Warszawy", "Michała z Łodzi, "Roberta z Katowic" itp.

Dzielnie stawiamy się Amerykanom, proces legislacyjny trwa, taksówkarze protestują. A klienci, oczekujący podwiezienia samochodem z punktu A do punktu B? Oni chętnie korzystają z usług Ubera, chwaląc jasność ich zasad, konkurencyjne ceny i łatwą dostępność pojazdów.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas