Toyota na Rajdzie Maroka, Alonso za kierownicą

Fernando Alonso i Marc Coma w Rajdzie Maroka po raz pierwszy zmierzą się z międzynarodową czołówką rajdów cross-country. Hiszpański duet będzie jedną z czterech załóg w Toyocie Hilux wystawianych przez TOYOTA GAZOO Racing w ostatnim sprawdzianie przed Rajdem Dakar.

article cover
Informacja prasowa (moto)

Alonso i Coma są w trakcie pięciomiesięcznego programu treningowego do startów w rajdach cross-country. Po testach w Namibii i Polsce, a także starcie w RPA w rajdzie Lichtenburg 400 przed hiszpańskim duetem stoi największe wyzwanie - trwający pięć dni i liczący 2,5 tys. km Rajd Maroka. To bardzo wymagająca impreza, która zarówno dla organizatorów, jak i dla zespołów stanowi ostatni sprawdzian przed Rajdem Dakar. Dlatego na starcie w Fezie zobaczymy całą światową czołówkę.

Zespół TOYOTA GAZOO Racing South Africa również stawi się w najsilniejszym składzie. Obok Alonso i Comy wystartują jeszcze trzy załogi w fabrycznie przygotowanych Toyotach Hilux. W Rajdzie Maroka pojadą zwycięzcy ostatniego Rajdu Dakar i pięciokrotni triumfatorzy marokańskiej imprezy, Nasser Al-Attiyah i Mathieu Baumel, a także Giniel de Villiers z pilotem Alexem Haro oraz Bernhard ten Brinke i Tom Colsoul. Na liście zgłoszeń Rajdu Maroka Hilux to najpopularniejsza terenówka w wiodącej grupie T1. Oprócz czterech aut zgłoszonych przez fabryczny zespół, jeszcze siedem załóg zdecydowało się na ten samochód.

"To dla naszego zespołu kluczowa impreza nie tylko ze względu na testy i prace nad rozwojem Hiluxa przed Rajdem Dakar. Ważne jest dla nas też to, że Nasser ma szansę na piąty Puchar Świata i szóste zwycięstwo w Maroku" - powiedział Glyn Hall, szef TOYOTA GAZOO Racing South Africa.

Mentorzy Fernando Alonso

Alonso i Coma sumiennie przygotowywali się do swojego pierwszego wspólnego pustynnego wyzwania. Od 29 września byli na czterodniowych testach nieopodal Arfud, 400 km na południe od Fezu. Przejechali przez ten czas 1400 km. W rolę mentorów wcielili się de Villiers i Haro.

"Fernando uczy się bardzo szybko, co nas bardzo cieszy. Czasem testy mogą być o wiele trudniejsze od samego rajdu. Na treningach skupiasz się na powtarzalności, starasz się wyczuć najdrobniejsze różnice, a nie myślisz o czasach. Z ogromnym wyzwaniem zmierzyli się również nasi mechanicy, którzy przez cztery dni wymienili nam 60 amortyzatorów" - podsumował de Villiers, który oprócz udzielania rad Alonso, intensywnie testował nowe zawieszenie w Hiluxie pod kątem Rajdu Dakar.

W przestawieniu się Alonso z myślenia wyścigowego na rajdowe pomaga nie tylko de Villiers, ale i Al-Attiyah. Katarczyk zaprosił Hiszpana we wrześniu na dwudniowe pustynne testy w pojeździe UTV. Wszystko po to, by Alonso jak najwięcej dowiedział się o technice prowadzenia auta po wydmach i różnych rodzajach piasku.

"Cieszę się, że Fernando jest z nami w zespole. Pracowałem z nim w ciągu ostatnich kilku dni, by pomóc mu w nauce utrzymywania odpowiedniego tempa na wydmach. Do tej pory zrobił niesamowite postępy i jestem przekonany, że ten start da mu nieocenione doświadczenie przed Rajdem Dakar" - podkreślił trzykrotny zwycięzca Dakaru.

Nauka i chęć rywalizacji

"Fernando jest w trakcie swojego programu treningowego. Uczy się i odkrywa, jak prowadzić auto w tak różnorodnym terenie, szybko przyswajając nowe umiejętności. Ten rajd na pewno nie będzie łatwy. Nigdy taki nie był" - stwierdził Hall.

Alonso zdaje sobie sprawę, jakie wyzwanie go czeka, ale - jak na jednego z najlepszych kierowców przystało - chce osiągać dobre wyniki jak najszybciej.

"Testy były bardzo udane, pokonaliśmy wiele kilometrów, a ja zdobyłem kolejne doświadczenia. Dla mnie i Marka Rajd Maroka będzie kolejnym etapem treningowym. Ukończenie pięciodniowego rajdu będzie dla nas najlepszą lekcją. Mam jednak świadomość, że to jest rajd i chcę rywalizować. Będę porównywał swoje czasy do bardziej doświadczonych kolegów z zespołu, żeby zrozumieć, gdzie mogę jeszcze przyspieszyć, co może być pomocne w kontekście Rajdu Dakar" - zapewnił Alonso.

"To niesamowite uczucie być częścią programu TOYOTA GAZOO Racing. Atmosfera pomiędzy kierowcami, pilotami, mechanikami czy menedżerami jest przyjazna. Zespół jest bardzo doświadczony, odnosił sukcesy, a to tylko wzmacnia moją pewność siebie, bo wiem, że trafiłem w dobre ręce. Podoba mi się, jakie relacje budujemy z zespołem i nie mogę doczekać się, gdy zaczniemy się między sobą ścigać" ­- dodał.

To już 20. edycja Rajdu Maroka. Impreza rozpocznie się 5 października w Fezie, a zakończy w tym samym mieście 9 października. Przed zawodnikami trudne technicznie trasy z szybkimi sekcjami oraz znaczne fragmenty po piasku i wydmach na granicy z Saharą. W sumie do pokonania będzie 2,5 tys. km podzielonych na pięć odcinków specjalnych.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas