To nie fuzja tylko sprzedaż! Fiat francuski?

W październiku ubiegłego roku motoryzacyjnym światem wstrząsnęła wiadomość o fuzji koncernów PSA i FCA. Zaskoczenie było kompletne - stronom udało się utrzymać negocjacje w całkowitej tajemnicy. Wkrótce po ogłoszeniu sensacyjnej wiadomości poznaliśmy nazwę nowego motoryzacyjnego giganta - Stellantis - i garść informacji o ambitnych celach.

W wyniku "fuzji" powstać ma czwarty pod względem wielkości producent samochodów na świecie oraz trzeci pod względem dochodów. PSA i Fiat Chrysler Automobiles sprzedają rocznie około 8,7 mln aut, z czego przychody wynoszą niemal 170 miliardów euro, a zysk operacyjny przekracza 11 mld euro. Wg deklaracji Francuzów i Włochów "fuzja" pozwoli obu producentom umocnić się na kluczowych dla nich rynkach, do których należą Europa (PSA) i Ameryka Północna oraz Łacińska (FCA).

Obie firmy szacują, że dzięki efektowi synergii już od pierwszego roku połączenia uda się zaoszczędzić 3,7 mld euro. Ma to być możliwe mimo tego, że w oficjalnych planach nie ma zamykania fabryk. Natomiast jednorazowe koszty fuzji oszacowano na 2,8 mld euro.

Reklama

Słowa "fuzja" nie przez przypadek użyliśmy w cudzysłowie. Branżowy serwis Automotive News ujawnił bowiem - liczącą 714 stron - umowę między stronami porozumienia i podjął się jej wnikliwej analizy. Wnioski? To nie "fuzja" lecz... przejęcie!

Eksperci mówią wprost: PSA przejmuje Fiat Chrysler Automobiles! By dojść do takich wniosków nie trzeba wcale wczytywać się w artykuły zapisane drobny drukiem. Wystarczy chociażby rzut oka na proponowany podział dotyczący sprawowania funkcji nadzorczych. Z umowy wynika, że sześciu z jedenastu członków zarządu Stellantis wywodzić się będzie z koncernu PSA. Co więcej, pierwszym dyrektorem generalnym nowego giganta będzie dyrektor generalny Grupy PSA - Carles Tavares. Wszelkie wątpliwości co do rzeczywistych zamiarów stron rozwiewa również porozumienie dotyczące rozliczeń finansowych. Za całą księgowość i rozliczenia przyszłego koncernu odpowiadać ma właśnie PSA. Co w istocie oznacza to dla przyszłości całego przedsięwzięcia?

Warto przypomnieć, że sam Tavares znany jest z odważnych posunięć dotyczących cięcia wydatków i przez lata dorobił się miana "le cost-killer". Oznacza to, że czarne chmury zaczynają właśnie zbierać się nad nierentownymi markami FCA, a do tych zaliczyć można m.in. Lancię (aktualnie oferowana wyłącznie na rynku włoskim) czy... Chryslera! Przypominamy, że w portfolio nowego koncernu znajdzie się cały szereg motoryzacyjnych marek. Obecnie do FCA należą: Alfa Romeo, Chrysler, Dodge, Jeep, Lancia, Maserati i RAM, a do PSA - Citroen, Peugeot, Opel, DS i Vauxhall. Pod marką Vauxhall sprzedawane są w Wielkiej Brytanii modele Opla, zaś Lancia ma w gamie tylko jeden model (Ypsilon), który sprzedawany jest wyłącznie we Włoszech.

Nie ulega wątpliwości, że z punktu widzenia samego PSA największym zyskiem wynikającym z umowy z FCA jest szerokie otwarcie się przed Francuzami amerykańskiego rynku (Chrysler i Jeep). Przypominamy, że decyzja o "fuzji" między FCA i PSA zapadła po około pięciu miesiącach od załamania się negocjacji FCA z Renault. Wówczas rozmowy upadły, gdyż sprzeciwił się im francuski rząd, który jest jednym z większych akcjonariuszy Renault.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama