Tesla przegrała głośny proces. Będzie musiała zapłacić kierowcom

Sławomir Matz
Użytkownicy samochodów Tesla Model S zjednoczyli się w walce z producentem. Sprawa dotarła aż do Norweskiego Sądu Najwyższego.

W 2019 roku opublikowano aktualizację do oprogramowania w samochodach Tesla Model S. Wielu właścicieli tych pojazdów otrzymało wówczas rekomendację wykonania instalacji bez żadnych dodatkowych informacji o jej wpływie na działanie samochodu.
Okazało się jednak, że aktualizacja ta znacząco ograniczyła szybkość ładowania baterii, co nie umknęło uwadze właścicieli. Odtąd musieli oni poświęcać aż o 30 proc. więcej czasu na ładowanie swoich pojazdów niż dotychczas. Spotkało się to oczywiście z dużym niezadowoleniem.
Pozew zbiorowy przeciwko Tesli. Walka klientów o dawne zasięgi
118 posiadaczy Tesli Model S zgłosiło się do producenta z żądaniem, aby przywrócono ich samochodom dawne parametry. Niestety, Tesla uznała, że jest to niemożliwe. W odpowiedzi na tę wiadomość, Norwegowie wysunęli kolejną propozycję.
Tym razem chcieli, aby Tesla wymieniła akumulatory w ich samochodach, aby przywrócić im dawną moc ładowania. Tesla znów odrzuciła propozycję. Wobec braku skuteczności w rozmowach z producentem aut elektrycznych, właściciele zdecydowali się zażądać do 50 tys. koron odszkodowania. Gdy i ta propozycja spotkała się ze ścianą, wystosowano pozew zbiorowy.
Triumf właścicieli Tesli Model S. Producent naruszył prawa konsumentów
Norweski sąd zajął się roszczeniami niezadowolonych właścicieli w trybie pilotażowym. To niestandardowe podejście polegało na rozpatrzeniu czterech złożonych skarg, co miało znacznie przyspieszyć proces. Przeciwko takiemu podejściu protestowała Tesla. Zdaniem producenta, setki pozwów nie miały wystarczających podobieństw.
Ku niezadowoleniu poszkodowanych posiadaczy Modeli S z feralną aktualizacją, sąd w pierwszej instancji rozstrzygnął pozew na korzyść Tesli. Wobec przegranej właścicieli aut, producent zażądał od nich kilku milionów koron tytułem pokrycia kosztów sądowych.

Doprowadziło to do sytuacji, w której część skarżących wycofała swoje pozwy. W sądzie odwoławczym Tesla odniosła jednak porażkę. W prawomocnym wyroku sąd przyznał, że obniżenie mocy ładowania baterii bez informowania o tym konsumentów stanowiło naruszenie ich praw.
Tesla grała nieczysto? Skarżący nie mają wątpliwości
Pomimo złożonej kasacji w norweskim Sądzie Najwyższym, Tesla nie zdołała odnieść zwycięstwa w tej batalii sądowej. Sąd Najwyższy w Norwegii podtrzymał orzeczenie sądu odwoławczego, utrzymując wysokość wnioskowanego odszkodowania i dopuścił zastosowanie wyroku w innych ujętych pozwem zbiorowym przypadkach.
Christian Hagen Toensberg, mecenas reprezentujący skarżących, skomentował decyzję Sądu Najwyższego w pozytywny sposób. W rozmowie z PAP, zwrócił uwagę na to, iż jego klienci mieli wyraźne wrażenie, że strategia Tesli polegała na opóźnianiu i zawyżaniu kosztów procesu, by zniechęcić ich do dochodzenia swoich roszczeń.