Temu autu towarzyszy śmierć. Kosztuje miliony!

Specjalizujący się w sprzedaży kolekcjonerskich pojazdów znany dom aukcyjny Bonhams zlicytował w Kalifornii Ferrari GTO z 1962 roku. Auto z numerem karoserii 3851GT uznane zostało za najdroższy pojazd na świecie!

Ferrari 250 GTO przed startem do jednego z wyścigów
Ferrari 250 GTO przed startem do jednego z wyścigówInformacja prasowa (moto)

Ferrari 250 GTO to prawdziwa gratka dla kolekcjonerów. W latach 162-1964 powstało jedynie 39 egzemplarzy.

Ważące zaledwie tonę auto napędzane było benzynowym silnikiem V12 o pojemności 3,0 l. Zasilana sześcioma gaźnikami Webera jednostka rozwijała moc 300 KM. Za projekt nadwozia odpowiedzialny był Sergio Scaglietti. Opracowane z myślą o wyścigach auto przyspieszało do 100 km/h w 6,2 s i osiągało prędkość maksymalną 280 km/h.

Na zorganizowanej przez Bonhams, trwającej zaledwie 10 minut, aukcji samochód z 1962 roku osiągnął rekordową kwotę 38 115 000 dolarów. W chwili rozpoczęcia produkcji za auto zapłacić trzeba było 18 tys. dolarów.

Zlicytowany w Kalifornii pojazd ma tragiczną historię. Jego pierwszym właścicielem był francuski kierowca wyścigowy Jo Schlesser, który w 1968 zginął w koszmarnym wypadku w czasie Grand Prix Francji Formuły 1. Na drugim okrążeniu prowadzony przez niego eksperymentalny bolid Honda RA302 uderzył w skarpę i stanął w płomieniach. Kierowca zginął w pożarze podsycanym przez 200 litrów paliwa mających wystarczyć na przeszło 50 okrążeń. Akcje ratunkową utrudniała wykonana z magnezu rama pojazdu, która paliła się w bardzo wysokiej temperaturze.

Wcześniej, w 1962 roku, Jo Schlesser musiał się jednak pogodzić ze śmiercią swojego przyjaciela - Henri Oreiller’a - byłego francuskiego narciarza alpejskiego, który po zakończeniu kariery postanowił sprawdzić się w roli kierowcy wyścigowego. 7 października Oreiller ścigał się w pożyczonym od Schlessera Ferrari 250 GTO na francuskim torze Linas-Montlhéry. Przy prędkości przeszło 160 km/h w Ferrari pękła jedna z opon - kierowca nie był w stanie opanować pojazdu - samochód uderzył w jeden z budynków. Mimo że akcja ratunkowa przebiegła sprawnie, Oreiller’a nie udało się uratować. Francuz zmarł wkrótce w paryskim szpitalu Hôpital Cochin.

Ferrari 250 GTOInformacja prasowa (moto)

Po stracie przyjaciela Schlesser zdecydował się odesłać swoje Ferrari do producenta. Auto było poważnie uszkodzone, ale nadawało się do odbudowy. Samochód przeszedł gruntowny remont i sprzedany został włoskiemu nabywcy - Paolo Kolombo. Później Ferrari 250 GTO z numerem karoserii 3851GT wielokrotnie widywane było na wyścigach górskich.

Ferrari 250 GTOInformacja prasowa (moto)

Kolejnym właścicielem stał się Ernesto Prinoth, który 6 września 1964 roku zaliczył w nim poważny wypadek na torze Monza. W czasie jednego z wyścigów towarzyszących GP Formuły 1 Prinoth stracił kontrolę nad pojazdem i z impetem wjechał w otaczające tor zarośla. Siła uderzenia była tak duża, że w aucie złamał się dach, pokiereszowana była również większość paneli nadwozia. Na szczęście, tym razem, kierowca wyszedł z kraksy bez większych obrażeń. Samochód udało się odbudować w nieco ponad trzy tygodnie.

O tym aucie na pewno nie można powiedzieć "bezwypadkowe"Informacja prasowa (moto)
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas