Taksówki z aplikacji będą droższe. Wszystko przez nowe przepisy
Przejazdy zamawiane z aplikacji to trend, który w ostatnich latach nabrał sporego rozpędu. Nikt nie chce już szukać taksówek i rozliczać się gotówką, kiedy pod ręką jest telefon, który wszystko załatwia za nas. Tak jest szybciej, wygodniej i często dużo taniej, choć to ostatnie może się zmienić już niebawem. Wszystko przez nowe przepisy, które wejdą w życie w połowie czerwca.
Zgodnie z zapowiedziami już 17 czerwca wszyscy kierowcy świadczący przewozy osób fizycznych w miastach zostaną włączeni do bazy Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców (CEPiK). Wszystko po to, aby dało się w prosty sposób określić, kto jest odpowiedzialny za prowadzenie danego pojazdu oraz aby móc prowadzić ewidencję wykroczeń drogowych i przyznawać im punkty karne. Co to oznacza dla firm świadczących usługi i klientów z nich korzystających?
Zgodnie z nowymi przepisami od 17 czerwca 2024 roku każdy kierowca zatrudniony w firmie świadczącej przewozy osób fizycznych będzie musiał posiadać polskie prawo jazdy. To rodzi dla wielu kierowców nie lada problem, ponieważ aktualnie o wydanie polskiego dokumentu ubiegać może się osoba, która przebywa w Polsce przynajmniej 6 miesięcy (dokładnie 185 dni). Dopiero taki petent może zgłosić się do wydziału komunikacji i złożyć wniosek o wyrobienie polskiego dokumentu.
Jak jednak wiadomo, większość osób trudniących się dziś przewozem osób w popularnych firmach, to obcokrajowcy, którzy - jak komentuje dyrektor rozwoju Zespołu Doradców Gospodarczych TOR w rozmowie z Dziennikiem Gazetą Prawną - przyjeżdżają do Polski na kilka miesięcy, by później kontynuować dalszą podróż na zachód. Wprowadzenie nowych regulacji sprawi, że wielu przyjezdnych, zainteresowanych pracą w przewozach, nie będzie mogło świadczyć usług legalnie. Nowe przepisy wprowadzono nowelizacją prawa o ruchu drogowym w ub. roku. Projekt nowych regulacji był wynikiem "działań rządu podjętych wobec doniesień medialnych o nadużyciach czy molestowaniu, popełnianych przez kierowców wykonujących przewozy drogowe i konieczności wyeliminowania tych nadużyć.
Z danych Zespołu Doradców Gospodarczych TOR przedstawionych przez Dziennik wynika, że tylko w stolicy pracę straci nawet 30 proc. kierowców. W mniejszych miastach będzie to stosunkowo mniej - ok. 10 proc.
Jeśli firmy stracą sporą część kierowców, będą zmuszone podnieść ceny przewozów. Mniejsza liczba taksówek na ulicach odbije się nie tylko na czasie oczekiwania, ale także na koszcie przejazdu. Z danych TOR wynika, że mowa o podwyżkach, które mogą sięgać aż 40, a być może nawet 60 proc. A ograniczenie konkurencji może zachęcić do podniesienia cen również klasycznych operatorów taksówek.