Tajny komis w urzędzie miasta Wrocławia. "Opychali auta na bezczela"

W Urzędzie Miasta Wrocławia działać miał tajny komis samochodowy. Szykowane do sprzedaży auta za darmo parkowały w urzędowych garażach, a klienci oglądali je w godzinach pracy urzędu. Nietypowy biznes zorganizować miał szef kierowców prezydenta Wrocławia - Jacka Sutryka. Mężczyzna został już zawieszony w pełnieniu obowiązków.

Budynek wrocławskiego Urzędu Miasta przy placu Nowy Targ miał być siedzibą "tajnego" komisu samochodowego prowadzonego przez szefa kierowców prezydenta Wrocławia. Po tym, jak sprawą zainteresowały się lokalne media, strona "autokomisu" zniknęła z internetu, a organizator handlu samochodami na terenie urzędu został zawieszony.

Ratusz czy autokomis? Dziennikarskie śledztwo we Wrocławiu

Na trop kolejnej afery z urzędnikami wrocławskiego magistratu wpadł Marcin Torz, twórca serwisu "Ujawniamy.pl", który od wielu miesięcy nagłaśnia liczne nadużycia w zarządzanym przez Jacka Sutryka urzędzie. W opublikowanym materiale wideo Torz publikuje dowody na to, że pracownicy wrocławskiego magistratu w godzinach pracy urzędu dorabiali sobie do pensji, handlując używanymi samochodami.

Wystawione na sprzedaż pojazdy można było oglądać na facebookowym profilu "Gate Car", który zniknął z sieci po tym, gdy Torz zaczął przyglądać się tej działalności. Miała ona być lokalną tajemnicą poliszynela, na co wskazuje fakt, że profil "Gate Car" polubiony został przez wielu urzędników wrocławskiego magistratu. Dziennikarz podkreśla, że danych "Gate Car" nie znajdziemy np. w KRS, co sugeruje, że była to działalność, od której jej organizatorzy nie odprowadzali podatków. 

Reklama

Luksusowe vany z wrocławskiego urzędu. Auta stały w służbowych garażach

Torz ujawnia, że samochody, które prezentowane były potencjalnym nabywcom w godzinach pracy Urzędu Miasta, parkowane były w urzędniczych garażach, a zdjęcia pojazdów wykonywano w lokalizacjach niedostępnych dla zwykłych zmotoryzowanych Wrocławian - na Moście Tumskim, Ostrowie Tumskim czy przed Pałacem Królewskim. Brak wpisów w KRS to ciekawy wątek, bo przedmiotem sprzedaży miały być luksusowe vany pokroju Mercedesa klasy V czy Volkswagena Multivana, wyceniane często na kwoty przekraczające 300 tys. zł.

Zdaniem Marcina Torza, za "Gate Car" stał "Pan Przemek", czyli szef wydziału transportu wrocławskiego urzędu miejskiego. W opublikowanym materiale zobaczyć można np. nagranie zarejestrowane ukrytą kamerą 7 grudnia 2023 o godzinie 12:45 na terenie urzędu miasta. Widać, jak potencjalni nabywcy wjeżdżają własnym autem na teren urzędu miasta, na prezentacje parkujących w urzędowych garażach pojazdów. W czasie pracy magistratu nabywcy oglądają dwa samochody, oba wycenione na grubo ponad 300 tys. zł. Auta prezentowane są właśnie przez "Pana Przemka", który w rozmowie z dziennikarzem stanowczo zaprzeczył, by kiedykolwiek handlował używanymi pojazdami na terenie magistratu, w godzinach pracy urzędu...

W swoim materiale Torza twierdzi, że na trop afery naprowadzili go sami urzędnicy magistratu, którzy - tu cytat - mieli dość oglądania interesu robionego "na bezczela" w godzinach pracy Urzędu Miasta Wrocławia. Dziennikarz ujawnia, że przełożoną "Pana Przemka" w randze dyrektora jest jego wieloletnia partnerka, a w magistracie, również w roli kierowcy, zatrudniony jest też jego brat. 

Pan Przemek zawieszony. Grożą mu "dalsze konsekwencje"

Po opublikowaniu przez Marcina Torza swojego filmu głos w sprawie zabrał sekretarz miasta Wrocławia - Włodzimierz Patalas.

Patalas przekonuje, że w sprawie pracy działu transportu wszczęte zostało postępowanie wyjaśniające, a wobec zamieszanych w proceder pracowników, po zapoznaniu się z wyjaśnieniami, mają zostać "wyciągnięte dalsze konsekwencje". 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: samochody używane
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy