Szef Volkswagena na dywaniku przed Polką!

Elżbieta Bieńkowska - unijna sekretarz ds. przemysłu - wzywa władze koncernu Volkswagena do zrekompensowania Europejczykom skandalu związanego z zaniżaniem rzeczywistej emisji spalin w samochodach niemieckiej firmy.

Jak poinformowała agencja Reuters, Bieńkowska wystosowała list do prezesa Volkswagena - Matthiasa Muellera - z prośbą o szczegółowe informacje dotyczące dotkniętych manipulacjami pojazdów. Unijna sekretarz chce znać dokładną liczbę "wadliwych" samochodów, jakie trafiły na poszczególne rynki i poznać szczegóły dotyczące akcji serwisowych dotyczących każdego z krajów Wspólnoty.

W liście do Muellera Bieńkowska zwróciła również uwagę na kwestię nierównego traktowania klientów i wezwała koncern do zadośćuczynienia europejskim nabywcom.

Reklama

Przypomnijmy, że już w listopadzie ubiegłego roku władze Volkswagena poinformowały, iż w ramach gestu handlowego amerykańscy nabywcy feralnych aut otrzymają kartę płatniczą z zakodowaną kwotą 500 dolarów. Ponadto Amerykanie otrzymają również bon zakupowy o takiej samej wartości do realizacji w salonach amerykańskich dealerów Volkswagena oraz trzyletni darmowy program assistance na wypadek awarii samochodu.

W piśmie datowanym na 15 stycznia 2016 roku Bieńkowska zwraca się z prośbą o ponowne rozpatrzenie stanowiska koncernu dotyczącego odszkodowań dla europejskich klientów. Jej zdaniem kwestia odszkodowań odgrywa zasadniczą rolę w postrzeganiu Volkswagena, jako firmy "odpowiedzialnej i godnej zaufania". Unijna komisarz prosi również o szczegółowe dane dotyczące poziomu emisji CO2 i tlenków azotu. Unijni urzędnicy chcą wiedzieć, jak afera wpłynie na rzeczywistą emisję tych gazów w poszczególnych krajach członkowskich.

Do tej pory przedstawiciele niemieckiej firmy nie wypowiadali się na temat ewentualnych odszkodowań dla europejskich nabywców. Również w tym przypadku rzecznik niemieckiego koncernu odmówił komentarza. Bieńkowska w Brukseli ma spotkać się z prezesem Volkswagena - Matthiasem Muellerem - już jutro.

Przypominamy, że przedstawiciele Volkswagena kilkukrotnie zwracali się do Komisji Europejskiej z prośbami o wyrozumiałość. Działania koncernu można jednak odczytać, jako próbę gry na czas i bagatelizowania problemu. W USA, gdzie aferą z zapałem zajęły się dziesiątki kancelarii prawnych, działania niemieckiego koncernu były zdecydowanie szybsze i bardziej zdecydowane.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Volkswagen
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy