Syndrom "w ostatniej chwili" działa. Winni kierowcy

Szkoda, że kierowcy zostawili sobie odbiór urządzeń na ostatnią chwilę" - to komentarz firmy Kapsch budującej system elektronicznego pobierania opłat za autobusy i ciężarówki.

Kierowcy muszą poświęcić cały dzień, by pojechać do jednego z zaledwie 16 biur firmy, a wypisywanie wniosków o urządzenia, które trzeba zainstalować w każdym samochodzie trwa tak długo, że często odchodzą z kwitkiem. Tymczasem nowy system opłat ruszy już 1 lipca.

"Oprócz 16 punktów w województwach jest jeszcze 17 innych, na przejściach granicznych" - broni się Krzysztof Gorzkowski z Kapscha. A procedura jest skomplikowana, bo tak wielu informacji, które kierowcy muszą podać we wnioskach, wymaga GDDKiA.

"Poza tym, rejestrację w systemie uruchomiono już 2 maja" - przypomina Gorzkowski. "W Polsce zawsze czekamy na ostatni moment ze wszystkim, co powinniśmy zrobić o czasie. Myślę, że także tutaj ten syndrom działa" - twierdzi.

Reklama

Firma proponuje, by kierowcy wstępnie rejestrowali się przez internet. Miałoby to skrócić procedurę w punktach obsługi. Niestety liczba punktów, w których po wypełnieniu dokumentów można odebrać urządzenie od ręki, nie będzie większa.

RMF
Dowiedz się więcej na temat: chwila
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy