Supermocne auto i brak umiejętności? To mogło się skończyć tylko w jeden sposób
Wbrew temu, co można sądzić – jazda mocnym i sportowym samochodem nie należy do najprostszych czynności. Niedawno mógł się o tym przekonać pewien właściciel Lamborghini, którego „popisy” zakończyły się kosztowną kolizją.
Obserwując niektórych kierowców na drodze, trudno nie odnieść wrażenia, że nie powinni oni znaleźć się za kierownicą swoich samochodów. Przykładem może być mężczyzna z poniższego nagrania, który - delikatnie rzecz ujmując - nie popisał się umiejętnościami prowadzenia.
Na opublikowanym w mediach społecznościowych nagraniu widzimy niebieskie Lamborghini Huracan Performante, sunące po jednej z ulic w Hong Kongu. Nagle jego kierowca - prawdopodobnie świadomy tego, że jest nagrywany - decyduje się stanowczo przyspieszyć, chcąc zaimponować wszystkim dookoła rykiem potężnego silnika V10.
Niestety zbyt gwałtownie wykonany manewr oraz próba nagłego wyhamowania na nierównej drodze, skutkowały uślizgiem tylnej osi sportowego samochodu. Kierowca zamiast próbować skorygować tor jazdy, z niewiadomych przyczyn ponownie dodał gazu, przez co auto uderzyło w barierkę, a następnie w białą furgonetkę. Ostatecznie cały "popis" kończy się na przeciwległym pasie ruchu i zapewne niemałych kosztach.
Internauci komentujący nagranie słusznie zwracócili uwagę, że incydentu można było z łatwością uniknąć. Przede wszystkim kierowca Lamborghini niepotrzebnie się popisywał - zwłaszcza, że poruszał się po drodze publicznej.
Wśród wielu osób wciąż panuje przeświadczenie, że dynamiczna, agresywna i tak naprawdę niebezpieczna jazda w ruchu ulicznym, to pokaz umiejętności prowadzenia pojazdu. W rzeczywistości jednak do wciśnięcia pedału gazu i wykonania slalomu pomiędzy innymi samochodami nie potrzeba zbyt wiele.
Zresztą jak się okazuje - niekiedy nawet samo wciśnięcie gazu może okazać się zbyt trudne.
***