Straż Miejska jak policja!
Straż miejska, która zaczynała kiedyś jako służba, zajmująca się ściganiem babć nielegalnie handlujących pietruszką na chodnikach, stale rośnie w siłę.
Spektakularnym wydarzeniem było uzbrojenie strażników w fotoradary. Teraz przyszedł czas na kolejny, ważny krok. Od Wigilii pojazdy straży będą mogły być wyposażane w niebieskie koguty na dachu, takie same, jakie ma policja. Miejscy stróże porządku publicznego otrzymają też prawo przeszukiwania osób oraz ich bagażu. Ponadto będą mogli korzystać w pracy z psów i koni.
Zmiany tłumaczy się oczywiście chęcią zwiększenia skuteczności działania straży miejskiej, ale nie ukrywajmy, że chodzi również o prestiż. Strażnik z niebieskim kogutem prezentuje się przecież o wiele poważniej niż ten tego atrybutu pozbawiony.
Teraz trzeba tylko zadbać o park samochodowy. Pędzące do akcji z włączoną "dyskoteką" na dachu cinquecento, a i takie wozy spotyka się wciąż w służbie straży, wyglądać będzie bowiem cokolwiek zabawnie. No, ale spokojna głowa, gospodarze bogatych gmin z pewnością zafundują swoim strażnikom takie fury, że na ich widok policjanci popadną w głębokie kompleksy.
Co dalej? Wydaje się, że kolejną decyzją będzie zgoda na tworzenie w ramach straży miejskiej grup szybkiego reagowania.
Wyobraźmy sobie, że do dyżurnego dociera sygnał o niewłaściwie zaparkowanym samochodzie, utrudniającym wyjazd z garażu lokalnego prominenta. Na miejsce natychmiast wylatuje helikopterem jednostka specjalna straży miejskiej. Pach, pach i na kołach auta intruza zostaje założona blokada. Z daleka widać błyskające niebieskie światła nadjeżdżających radiowozów wsparcia i rżenie służbowych koni. W teren, na poszukiwanie pechowego kierowcy, wyruszają patrole z psami tropiącymi. Gotowe zatrzymywać i przeszukiwać.
Tak, już niedługo zamiast "Policjantami z Miami" będziemy ekscytować się serialem "Strażnicy z..." (tu proszę wpisać dowolną nazwę miejscowości w Polsce).