Spowodował kolizję na A4, a potem... uciekał pod prąd

​Na 3 miesiące trafił do aresztu nietrzeźwy kierowca zatrzymany przez policjantów z powiatu bolesławieckiego, który po spowodowaniu kolizji jechał na autostradzie A4 pod prąd. Mężczyzna miał 2,5 promila alkoholu w organizmie.

Funkcjonariusze Komendy Powiatowej Policji w Bolesławcu otrzymali zgłoszenie o samochodzie osobowym jadącym pod prąd autostradą, który chwilę wcześniej spowodował kolizję z prawidłowo jadącym busem. Dyżurny natychmiast wysłał patrole policyjne w różne miejsca na A4, aby jak najszybciej opanować zagrożenie.

Po wjechaniu na autostradę policjanci z bolesławieckiej drogówki zauważyli przyblokowany przez TIR-y pojazd, który jadąc pod prąd stwarzał zagrożenie dla innych uczestników ruchu drogowego. Kierowca pojazdu stawiał opór wobec interweniujących funkcjonariuszy. Po przeprowadzeniu badania okazało się, że 46-letni obywatel Ukrainy ma 2,5 promila alkoholu w organizmie. Z ustaleń policjantów wynika, że kierowca osobówki, jadący początkowo w kierunku Wrocławia, uderzył w inny pojazd, a następnie zmienił kierunek jazdy i uciekał pod prąd, aż został zatrzymany przez kierowców ciężarówek.

Reklama

Na wniosek Prokuratury Rejonowej w Bolesławcu sąd zdecydował o tymczasowym aresztowaniu 46-latka na okres 3 miesięcy.

Podejrzany odpowie za sprowadzenie niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym i jazdę w stanie nietrzeźwości. Za popełnione przestępstwa grozi mu kara do 12 lat pozbawienia wolności.

Szybka komunikacja kierowców samochodów ciężarowych być może zapobiegła tragedii na drodze.

Policja/Interia.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy