Śmierć na rajdzie. Wypadek Kuzaja

Dwóch kibiców zginęło podczas 14. Rajdu Praskiego, gdy prowadzony przez Leszka Kuzaja peugeot 307 WRC wypadł na pierwszym odcinku specjalnym Reporyje - Cementarna z trasy i wjechał w stojącą w niedozwolonym miejscu grupę osób.

Zawody zostały przerwane.

26-letni kibic z Polski zginął na miejscu. Wieczorem zmarł drugi kibic ranny w wypadku, był nim 24-letni obywatel Czech, który był operowany w szpitalu Motol w Pradze - o czym poinformowała rzecznik kliniki Eva Jurinova.

Trzy osoby są ranne, w tym ośmioletnia dziewczynka, która ma złamaną nogę. Dwie osoby - kobieta i mężczyzna, zostały przewiezione do szpitala wojskowego w Stresovicach. Poważnie ranna jest kobieta, która leży na oddziale intensywnej terapii, mężczyzna nie wymagał hospitalizacji.

Do wypadku doszło w sobotę rano. Tuż po starcie, peugeot 307 WRC liderów Praskiego Rallysprintu przy dużej prędkości wypadł na lewym zakręcie, uderzył w słup oświetleniowy, odbił się od niego i wpadł w grupę kibiców, która skierowała się w niedozwolone miejsca tuż przed przejazdem Polaka. Samochód jest mocno rozbity. Leszek Kuzaj i jego brytyjski pilot Craig Parry nie odnieśli poważniejszych obrażeń.

Peugeot 307 WRC, którym jechał Leszek Kuzaj to dawne auto fabryczne teamu Peugeot.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: wypadek | wrc | nie żyje | Peugeot 307
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy