Skoda powinna robić samochody wyraźnie gorsze od volkswagenów?

Podobno niemieccy związkowcy z Volkswagena krzywo patrzą na sukcesy czeskiej Skody. Podobno domagają się, by Skoda więcej płaciła za rozwiązania techniczne, opracowane przez inżynierów VW, między innymi za modułowe płyty podłogowe. Podobno chcieliby, aby produkcja niektórych jej modeli została przeniesiona do Niemiec. Podobno kierownictwo koncernu traktuje powyższe postulaty z największą powagą.

.
.magazynauto.pl

Takie wiadomości przekazała na ogół wiarygodna agencja informacyjna Reuters, jednak piszemy "podobno", ponieważ sprawa wydaje się trochę dziwna.

Skoda i Volkswagena to marki siostrzane. Mamy tu zatem do czynienia z sporem typowo rodzinnym, a takie nieporozumienia rzadko wywleka się na widok publiczny, zwłaszcza w świecie biznesu. To po pierwsze.

Po drugie, nadrzędnym zadaniem każdego przedsiębiorstwa jest zarabianie pieniędzy dla swoich właścicieli. A Skoda zarabia ich całkiem sporo - w ubiegłym roku zysk czeskiej odnogi VAG wyniósł 1,2 miliarda euro. Nic, tylko się cieszyć.

Czy można mieć pretensje do kury, że znosi złote jajka i żądać, aby nieco przymorzyć ją głodem?

Wielkie koncerny decydują się na inwestowanie za granicą z dwóch powodów: z chęci wejścia na lokalny rynek lub skorzystania z tańszej niż u siebie siły roboczej.

Czechy nie są krajem ani dużym, ani przesadnie bogatym, dlatego w ich przypadku ważniejszą rolę odgrywa druga z wymienionych przesłanek. Czeski robotnik Skody zarabia prawie czterokrotnie mniej niż jego niemiecki kolega w fabrykach Volkswagena, jednocześnie jest też bardziej skłonny do poświęceń dla firmy, pracy w nadgodzinach itp.

Czy można się dziwić, że również marża (czyli różnica między ceną a kosztami wyprodukowania  samochodu) uzyskiwana na jednej skodzie jest kilkakrotnie wyższa od marży wypracowywanej na jednym volkswagenie? Czy można czynić zarzut z tego, że Superb pod względem wyposażenia, jakości wykonania, funkcjonalności zaczął dorównywać Passatowi a Kodiaq - Tiguanowi?

"Szanowny prezesie, bardzo prosimy, aby Czesi zaczęli robić samochody wyraźnie gorsze od naszych". Owszem, jest coś takiego jak pozycjonowanie poszczególnych modeli i marek w ramach tego samego koncernu, ale przecież nie tędy droga...

Analiza rzekomego sporu między Volkswagenem a Skodą nasuwa myśl, że w rzeczywistości mamy tu do czynienia z zabiegiem, który ma jeszcze bardziej podbić zainteresowanie czeską marką: "Patrzcie, nawet Niemcy narzekają na konkurencję z jej strony..." To trochę tak, jakby matka, mając córkę na wydaniu, żaliła się przed znajomymi, że jest ona tak ładna i utalentowana, iż urodą i zdolnościami przyćmiewa nie tylko pozostałe siostry, ale i samą rodzicielkę. A w gruncie rzeczy chciała sprytnie zwrócić na nią uwagę męskiego towarzystwa.

Podejrzenie o marketingową ustawkę jest tym bardziej uzasadnione, że doniesienia o rodzinnych nieporozumieniach w VAG zbiegły się z informacją o rekordowych  wynikach sprzedaży koncernu.

We wrześniu na całym świecie nabywców znalazło  593 700 volkswagenów, o 8 proc. więcej niż w tym samym miesiącu 2016 r. W Brazylii sprzedaż rok do roku wzrosła o 131 proc., w Argentynie o 44 proc., w Polsce o 18 proc., w Szwecji o 15 proc., a w Chinach o 7 proc. Być może związkowców zaniepokoił spadek sprzedaży w Niemczech (spadek sprzedaży o 9 proc.), chociaż i tam ponoć zauważa się już trend wzrostowy, dzięki ulgom na zakup nowego auta po zezłomowaniu starego, z silnikiem Diesla.

Dobra koniunktura nie zmienia faktu, że Volkswagen AG wciąż potrzebuje pieniędzy na prace nad rozwojem modeli z napędem elektrycznym i załagodzenie skutków osławionej afery spalinowej. Związane z tym wydatki, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych, opiewają na grube miliardy dolarów.

A na tym nie koniec. Chcąc przywrócić zaufanie amerykańskiej klienteli VW postanowił wydłużyć gwarancję na sprzedawane w USA swoje modele. Począwszy od 2018 roku będzie ona wynosiła, uwaga, 6 lat! Powtórzmy: sześć lat. Dwukrotnie więcej niż proponują główni konkurenci.

A wracając do sporu między Volkswagenem a Skodą... Ech, gdyby to tak do naszego, polskiego przemysłu motoryzacyjnego miał ktoś pretensje, że zagraża globalnym potentatom...

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas