"Siódme miejsce to będzie sukces"
W niedzielę rozpoczyna się nowy sezon Formuły 1. Pierwszy wyścig, jak zwykle, odbędzie się w Australii na torze w Melbourne.
Kibice tego sportu w Polsce na pewno będą się emocjonować startami Roberta Kubicy, dla którego będzie to pierwszy pełny sezon, jako kierowcy zespołu BMW Sauber.
Jak 22-letni zawodnik ocenia przygotowania? "Z mojego punktu widzenia nie jesteśmy gotowi, z założonej pracy wykonaliśmy może 30, może 40 procent. Choć bolid od początku był szybki, podczas pierwszych jazd nie mogliśmy znaleźć dobrego balansu. Potem, mimo problemów i przerw w jazdach, udało nam się zrozumieć pracę opon i dobrać ustawienia odpowiednie do nowego ogumienia. Charakterystyka opon wymusza inny styl jazdy, ale akurat ja nie mam z tym problemów" - powiedział, cytowany przez "Rzeczpospolitą".
W czasie testów zespół borykał się z kilkoma kłopotami. "Przez ostatnie miesiące naszymi głównymi problemami były skrzynia biegów oraz hydraulika. Skrzynia powinna zmieniać biegi bez odcinania zapłonu, co pozwala zaoszczędzić ułamki sekund. Niestety, podczas testów trzeba było poprawić oprogramowanie i to spowodowało stratę czasu przy każdej zmianie biegów. Miejmy nadzieję, że zostaną one szybko rozwiązane" - stwierdził Kubica.
BMW Sauber mocno pracował nad rozwiązaniami aerodynamicznymi. "Już w zeszłym sezonie praktycznie w każdym wyścigu wprowadzaliśmy coś nowego. Tegoroczny bolid od początku był dobry, ale inżynierowie w Hinwil wciąż pracują nad udoskonaleniami. Postęp jest i bardzo dobrze, bo czołowe zespoły w szybkim tempie poprawiają osiągi swoich bolidów. W ubiegłym roku potrafiliśmy dotrzymać im kroku, odległość od czołówki była taka sama na początku i na końcu sezonu. Mam nadzieję, że w tym roku zaczniemy z dobrą prędkością i potem będziemy mogli skupić się na rozwoju bolidu, a nie na rozwiązywaniu problemów" - powiedział Polak.
Młody krakowianin nic che mówić o szansach swojego zespołu w tym sezonie, choć czołowa firma bukmacherska William Hill obstawia, że ekipa BMW Sauber ukończy mistrzostwa na czwartej pozycji, a on będzie siódmy wśród kierowców.
"Nie skomentuję tego, ale jeśli skończę mistrzostwa na siódmym miejscu, będzie to duży sukces. Wszystko zależy od tego, jak spisze się bolid, jak będziemy go rozwijać. Mamy niestety trochę problemów z przejeżdżaniem długich dystansów. Miejmy nadzieję, że niepotrzebny będzie kompromis w postaci zmniejszenia osiągów, aby dojechać do mety w wyścigu. Cel jest prosty - mieć jak najwięcej punktów na koniec sezonu, ale ile ich będzie, to się okaże po ostatniej Grand Prix" - stwierdził. "Dziś czołowe zespoły to Ferrari, McLaren i Renault - niekoniecznie w tej kolejności. Testy mogą dać pewne wyobrażenie o tym, kto jest silny, ale mogą też zmylić. Trzeba się przyglądać rywalom, lecz tak naprawdę nigdy nie wiadomo, co inne zespoły testują, ile mają paliwa w baku i na jakich oponach jeżdżą. Nie wszyscy też jeżdżą na 100 procent, nie pokazują swoich prawdziwych możliwości. Z oceną sytuacji poczekałbym do kilku pierwszych wyścigów" - dodał.