Sędziowie drwią z przepisów. Ale nie chcą immunitetu!
Chociaż kolejne ekipy rządzące obiecują zmiany przepisów, immunitet dyplomatów, polityków, sędziów i prokuratorów wciąż pozwala wymigać się od odpowiedzialności za wykroczenia drogowe.
W samej tylko Warszawie, w pierwszych czterech miesiącach bieżącego roku, Straż Miejska zarejestrowała 173 przypadki łamania przepisów ruchu drogowego przez osoby chronione immunitetem. Kto najczęściej drwi sobie z kodeksu drogowego?
Jak donosi "Rzeczpospolita" wśród zagranicznych dyplomatów najwięcej przypadków łamania przepisów drogowych dotyczy kierowców z Libii. Straż Miejska zarejestrowała aż 16 przypadków łamania ograniczeń prędkości, nieprawidłowego parkowania czy wjeżdżania na skrzyżowanie przy czerwonym świetle. Zaraz za Libijczykami uplasowali się Amerykanie z wynikiem 13 wykroczeń. 12 razy przepisy naginali dyplomaci z Rosji, 10 razy - z Ukrainy.
Co ciekawe, wśród objętych immunitetem rodaków największej liczby wykroczeń przeciwko Prawu o Ruchu Drogowym dopuścili się... sędziowie. Przedstawiciele wymiaru sprawiedliwości, którzy zajmują się też karaniem kierowców, dopuścili się 28 wykroczeń. 11 wykroczeń zapisano na konto prokuratorów, zaledwie 7 dotyczyło posłów i senatorów.
Warto dodać, że jednymi z największych zwolenników ograniczenia instytucji immunitetu są właśnie sędziowie. Chociaż nie mogą przyjąć mandatu, o wykroczeniu informowany jest prezes sądu. Jeśli w stosunku do sędziego wyciągnięte zostaną konsekwencje (nawet upomnienie) oznacza to dla niego brak możliwości awansu przez kolejne trzy lata. A to z kolei są wymierne straty finansowe.
Czy politycy i sędziowie powinni stracić immunitet chroniący ich przed wykroczeniami drogowymi?