Samochody będą usuwane z dróg i ulic. Jest tylko problem. Powiaty nie są...

Powiaty nie są przygotowane do realizacji zadań związanych z usuwaniem z dróg pojazdów - oceniła NIK.

Izba zarzuciła samorządom m.in. przewlekłość w podejmowaniu decyzji w sprawie wnioskowania o przepadek takich pojazdów i wskazała przepisy do zmiany.  

 Chodzi o sprawne pojazdy, usuwane z dróg np. za parkowanie w miejscu zabronionym czy te usuwane z drogi w związku z tym, że prowadzone były przez osoby pijane lub nie mające wymaganych dokumentów, np. OC.

Nowelizacja Prawa o ruchu drogowym i rozporządzenie MSW z 2011 r. skróciła z 6 do 3 miesięcy czas przysługujący właścicielowi usuniętego pojazdu na odebranie go z parkingu i wskazała, że to powiaty - a nie jak poprzednio, urzędy skarbowe - mają zajmować się kwestią nieodebranych po tym okresie pojazdów.   

Reklama

Kontrolę dotyczącą realizacji tych przepisów, którą nadzorowała opolska delegatura Najwyższej Izby Kontroli, przeprowadzono w 15 jednostkach, głównie starostwach powiatowych i urzędach miast na prawach powiatu, w pięciu województwach: małopolskim, mazowieckim, opolskim, pomorskim i wielkopolskim. Obejmowała ona okres od sierpnia 2011 r. do końca 2012 r., a odbywała się od kwietnia do sierpnia 2013 r. Ostatnio opublikowano jej wyniki.   

NIK zliczyła, że w czasie objętym kontrolą z dróg na terenach sprawdzanych powiatów usunięto łącznie 854 pojazdy. Blisko 20 proc. z nich nie zostało odebranych z parkingów przez właścicieli w ciągu 3 miesięcy. W takim wypadku, zgodnie z przepisami, starostowie powinni składać wnioski do sądu o orzeczenie przepadku tych pojazdów na rzecz powiatu. Kontrola NIK wykazała jednak, że w przypadku 9 z 14 sprawdzanych starostw doszło do bezczynności lub opieszałości w tym zakresie.

Efektem był nieuzasadniony wzrost kosztów przechowywania pojazdów, którymi obciążano ich właścicieli, przy czym - co podkreśliła Izba - nie mieli oni wpływu na działania samorządu.   

Łączną kwotę strat wynikającą z kolei z niepobierania opłat za przechowywanie i usuwanie pojazdów lub pobieranie opłat zbyt niskich we wszystkich sprawdzanych jednostkach wyliczono na 652,1 tys. zł.   

Dlatego - jak powiedziała PAP dyrektor opolskiej delegatury NIK Iwona Zyman - Izba uznała po kontroli, że mimo upływu ponad rocznego okresu poprzedzającego wejście w życie przepisów i dwuletniego okresu obowiązywania tych przepisów "powiaty nie wypracowały skutecznych rozwiązań organizacyjnych zapewniających sprawną i prawidłową ich realizację".  

 Po kontroli Izba skierowała też do Ministra Spraw Wewnętrznych wniosek o zmianę przepisów. Zaproponowała, by osoba która nie odebrała pojazdu z parkingu przez 3 miesiące, ponosiła koszty jego przechowywania tylko do chwili, gdy właścicielem pojazdu stanie się powiat. Zaznaczyła, że należy też wskazać maksymalny termin, w którym starosta musi złożyć do sądu wniosek o orzeczenie przepadku pojazdu na rzecz powiatu.   

Wydział Prasowy MSW poinformował, że podsekretarz stanu resortu spraw wewnętrznych Grzegorz Karpiński wyraził zgodę na podjęcie prac legislacyjnych w tym zakresie i że prowadzone są one przez Komendę Główną Policji.  

 Wśród samorządów, którym NIK po kontroli wystawiła ocenę negatywną, były np. urzędy miasta w Radomiu oraz Lesznie. W przypadku Radomia NIK wskazała np., że urząd nie wystąpił do sądu o przepadek własności 11 pojazdów. Samorząd wyjaśniał w trakcie kontroli, że to dlatego, iż podmiot przechowujący te pojazdy nie informował, że minęły już 3 miesiące, w których właściciele powinni je odebrać.  

 Grażyna Krugły z Wydziału Ochrony Środowiska i Rolnictwa radomskiego magistratu zapewniła w ostatnich dniach, że wszystkie wskazane przez NIK nieprawidłowości "są sukcesywnie eliminowane".

Trwają postępowania sądowe ws. przepadku przechowywanych pojazdów na rzecz powiatu. Zaznaczyła też, że podmiot prowadzący parking informuje już na bieżąco o nieodebranych przez właścicieli przez 3 miesiące pojazdach.  

 W przypadku Leszna NIK zarzuciła prezydentowi miasta, że nie pobierał opłat za usunięcie i przechowywanie pojazdów. Sekretarz miasta Maciej Dziamski w przesłanej PAP odpowiedzi poinformował, że miasto nie dochodziło jeszcze zwrotu utraconych z tego tytułu dochodów, bo dopiero teraz spływają orzeczenia sądowe o przepadku pojazdów na rzecz miasta. Do 8 września miasto miało dwa takie prawomocne postanowienia.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy