Samochodowe Temu już jest. Auto z Chin wyślą ci prosto do domu
Samochód prosto z Chin z dostawą pod dom i kompletem dokumentów do rejestracji w Europie. Taką usługę wprowadził właśnie pewien czeski serwis internetowy. Oferta obejmuje zarówno samochody elektryczne, jak i hybrydy plug in, a w portfolio znajdziemy aż trzynaście marek. Co ciekawe, są wśród nich również europejski Volkswagen i amerykańska Tesla! Auta kupić można nawet o 1/3 taniej niż w Europie. Gdzie jest haczyk?

Spis treści:
Wielu nabywców rozważających zakup nowego samochodu chińskiej marki obawia się problemów z dostępem do części zamiennych i serwisu. W Europie nie brak jednak śmiałków, dla których dziury w sieci serwisowej czy tygodnie oczekiwania na części blacharskie nie stanowią najmniejszego problemu.
Do takich osób swoją ofertę kieruje jeden z czeskich serwisów, który uruchomił usługę importu pojazdów z Chin wprost pod drzwi domów europejskich nabywców. Jak to działa, ile można zaoszczędzić i jakie ryzyko ponoszą ewentualni nabywcy?
Auto z Chin z dostawą do domu. Czesi uruchomili samochodowe "Temu"
Twórcy serwisu przekonują, że procedura jest prosta. Wystarczy jedynie dysponować stosowną kwotą obejmującą wszystkie opłaty dodatkowe (transport, cło, koszty badań technicznych i dopuszczenia jednostkowego) i cierpliwie czekać. Jak długo?
Czesi precyzują, że po złożeniu zamówienia klient ma pięć dni roboczych na opłacenie zaliczki w wysokości 20 proc. ceny pojazdu. Następnie do trzech tygodni trwa z reguły transport od dealera i przygotowanie auta do wysyłki w Chinach.
Kolejne dwa miesiące samochód spędza w kontenerze płynąc do wybranego portu w Europie. Odprawa celna zajmuje około dwóch tygodni, a niezbędne badania homologacyjne - do trzech. W sumie daje to około 3-4 miesięcy czekania, w tym około tygodnia na transport po Europie wprost na pod wskazany przez nabywcę adres.
Czy samochód sprowadzony z Chin można zarejestrować w UE?
Tak, chociaż wymaga od nabywcy nieco cierpliwości. Pośrednik przekonuje jednak, że może wziąć na siebie wszystkie formalności (odprawa celna, badania homologacyjne) i dostarczyć gotowy do rejestracji samochód na dowolny adres w Unii Europejskiej. W takim przypadku nabywca otrzymuje m.in.:
- chiński certyfikat pojazdów silnikowych DMV (potwierdza przeznaczenie pojazdu na eksport),
- chiński certyfikat zgodności (CoC),
- certyfikat zgodności środowiskowej (ECC),
- certyfikat zgodności pojazdu.
Chińskie auta bezpośrednio pod dom. Jak to działa i ile trwa?
Importer tłumaczy, że każdy z pojazdów przechodzi w Unii Europejskiej procedurę tzw. indywidualnego dopuszczenie do ruchu podobną do tej, z jakiej korzystają np. właściciele aut sprowadzanych do Europy z USA.
„Procedura homologacji trwa 2-3 tygodnie, a Ty otrzymujesz indywidualny certyfikat homologacji E8*X. Dostarczamy dokumenty homologacyjne ważne w UE
I dodaje, że w przypadku samochodów z napędem PHEV do ceny doliczyć trzeba jeszcze około 400 dolarów za dodatkowy test emisji CO2.
Czesi uspokajają też, że po sprowadzeniu wysyłają pojazd elektryczny do wyznaczonego centrum norm zharmonizowanych UE Departamentu Pojazdów Silnikowych w Pradze, gdzie auto uzyskuje dokumenty homologacyjne.
Samochód z Chin prosto pod twój dom. Ile to kosztuje?
Sam transport z Chin to koszt 2 tys. dolarów. Do tego trzeba dodać 10 proc. cła, podatek akcyzowy (z tego samochody elektryczny w Polsce są zwolnione, ale trzeba jeszcze uzyskać stosowne zaświadczenie).
Serwis współpracuje z chińskimi dealerami takich marek jak m.in.:
- Xiaomi,
- Zeekr,
- Xpeng,
- Hongqi,
- Leapmotor.
Na liście nie znajdziemy więc cieszących się w Polsce dużym powodzeniem MG, Omody, Jaecoo czy BAICA. Jest za to Tesla i Volkswagen. W przypadku tego drugiego od 23 270 dolarów (niespełna 85,2 tys. zł) w Chinach wciąż kupić można np. nowego Volkswagena ID.3 z rocznika 2024.
Pamiętajmy jednak, że do ceny trzeba doliczyć 10-12 tys. zł za transport i stosowne dopuszczenia jednostkowe oraz około 10 tys. zł cła (liczone od wartości celnej, czyli ceny i kosztów transportu). Czesi przekonują na swojej stronie internetowej, że europejscy płatnicy zarejestrowani w bazie VIES (VAT Information Exchange System) nie muszą płacić podatku VAT, ale radzą przedyskutować te kwestie z księgowymi.
W sumie otrzymujemy więc - plus minus - około 110 tys. zł lub około 130 tys. zł z VAT. To kusząca oferta, zwłaszcza że w polskim salonie za europejską odmianę Volkswagena ID.3z podobnym wyposażeniem zapłacimy dobre 30-50 tys. zł więcej.
Nowe auta z Chin o 1/4 taniej? Tak, ale haczyków jest sporo
W rzeczywistości najkorzystniej prezentuje się jednak oferta lokalnych producentów, których nie spotkamy jeszcze na europejskim rynku. Pamiętajmy bowiem, że w przypadku takich aut, jak np. Volkswageny, Tesle czy Leapmotor - dostępnych w polskiej sieci dealerskiej - nabywca może przecież skorzystać z dotacji w ramach programu naszEauto, która potrafi obniżyć cenę samochodu elektrycznego nawet o 40 tys. zł.
Przy prywatnym imporcie z Chin nie ma takiej możliwości, bo nie uda nam się skompletować wymaganych do złożenia wniosku dokumentów (chociażby protokół odbioru pojazdu).
Największe ryzyko dotyczy jednak dostępności do sieci serwisowej i części zamiennych. Wprawdzie firma pośrednicząca w imporcie przekonuje, że w razie awarii pomaga skontaktować się z chińskim producentem i oferuje "bezpłatne części zamienne", ale koszty ich wysyłki do Europy pokryć trzeba z własnej kieszeni, a czas oczekiwania to nawet 3 tygodnie.
Czesi przekonują ponadto, że można również skorzystać z ich "partnerskiego centrum serwisowego pojazdów elektrycznych w Pradze". Niewielkie pocieszenie jeśli nie mieszkamy np. w województwie dolnośląskim.
Auto z Chin bez gwarancji w UE. Pamiętaj o przejściówkach
Warto też zdawać sobie sprawę, że samochody z chińskiej sieci dealerskiej, np. w przypadku takich marek jak Volkswagen, nie są objęte międzynarodową gwarancją. To oczywiście przemyślana polityka mająca na celu ograniczenie zjawiska prywatnego importu.
Firma ostrzega np. że "Volkswagen i oficjalny dostawca wewnątrzwspólnotowy" nie mogą zapewnić klientom oryginalnych części dla modeli sprzedawanych wyłącznie w Chinach, takich jak chociażby Volkswagen ID.6. Mówiąc wprost - w razie awarii na nie mamy co liczyć na pomoc w ASO.
Z uwagi na powyższe, wszystkie wymagania dotyczące naprawy i serwisowania, w tym korzystania z gwarancji i dobrej woli, nie mogą być podejmowane przez autoryzowane salony lub jakikolwiek autoryzowany zakład serwisowy marki Volkswagen na terenie Europejskiego Obszaru Gospodarczego
Elektryki z Chin bezpośrednio od producenta? Pamiętaj o przejściówce
Nabywcy muszą też zdawać sobie sprawę, że nawet w przypadku popularnych marek obecnych w Europie, samochody wyposażone w wersję oprogramowania przeznaczoną na rynek chiński, co często oznacza też inną architekturę systemu informatycznego. Oznacza to, że autoryzowane serwisy w Europie nie dysponują urządzeniami zapewniającymi sprawną komunikację z takimi pojazdami.
Ostatni z problemów, z którego trzeba zdawać sobie sprawę kupując auto bezpośrednio w Chinach, to np. różnice w architekturze dotyczącej ładowania. Samochody z Państwa Środka mają gniazda ładowania w chińskim standardzie GB/T. Europejski standard to obecnie CCS2, więc do ceny samochodu warto jeszcze doliczyć niezbędne przejściówki.