Samochód dla "kur domowych". Producent odkurzaczy znalazł rynkową lukę?
Coraz większa liczba kierowców traktuje swój pojazd wyłącznie w roli przyrządu codziennego użytku. Nie dziwi więc, że w stronę motoryzacji zwracają się producenci, których dotychczasowa kariera oscylowała raczej wokół rynku AGD.
W końcu listopada ubiegłego roku o pracach nad opracowaniem elektrycznego samochodu poinformował słynny producent odkurzaczy - firma Dyson. Szczegóły zdradza "Financial Times".
Pomysł zbudowania elektrycznego pojazdu zrodził się w głowie twórcy marki - brytyjskiego wynalazcy Jamesa Dysona - ponad trzy dekady temu. Na jaw wyszły wówczas wyniki badań świadczące o szkodliwości spalin silników wysokoprężnych.
Opracowanie elektrycznego samochodu Dysona pochłonąć ma 1,12 mld euro. Identyczną kwotę Brytyjczycy zadeklarowali się zainwestować w rozwój nowej generacji - półprzewodnikowych - akumulatorów. Te trafić mają zarówno do pojazdów, jak i bezprzerwowych odkurzaczy.
Zdaniem "Financial Times" pierwsze auto z logiem Dysona pojawi się najpóźniej w 2021 roku. Pojazd, najprawdopodobniej, korzystać będzie jeszcze z "współczesnych" akumulatorów litowo-jonowych.
Pierwszy samochód Dysona pełnić ma rolę "przedskoczka" dla - opracowywanych równocześnie - kolejnych dwóch modeli. Oznacza to, że firma planuje zbudowanie tylko kilku tysięcy sztuk, mających na celu zbadanie rynku i wypracowanie procesów produkcyjnych. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, a klienci okażą odpowiedni poziom zainteresowania, Dyson przystąpić ma do motoryzacyjnej ofensywy. Wówczas w ofercie pojawić się mają dwa kolejne, wieloseryjne, samochody elektryczne.
Prace nad stworzeniem współczesnego elektro-auta trwają od 2015 roku. Obecnie zaangażowanych jest w nie około 400 inżynierów. Pojazd bazować ma na opracowanej samodzielnie architekturze. Firma zdradziła, że na obecnym etapie projekt pochłonął już 2 mld funtów.
PR