"Rząd za zerową akcyzą na gaz do samochodów". Ale...
Po dopłatach do nowych samochodów pora na kolejny medialny sukces polskich władz. Tym razem rządzący obiecują kierowcom zwolnienia z podatku akcyzowego dla paliw gazowych do silników spalinowych. Haczyk? Oczywiście...
Nie ulega wątpliwości, że na czele rządu stoi wreszcie prawdziwy ekonomista. Władze hojnie wspomagają obywateli państwowymi środkami, oczywiście pod warunkiem, że nie wymaga to od nich wydawania jakichkolwiek pieniędzy.
Przypominamy, że ledwie kilka dni temu minister energii - Krzysztof Tchórzewski - starał się przekonać kierowców, że szykowany przez rząd skok na ich kasę (wprowadzenie "opłaty emisyjnej") pozwolić ma na uruchomienie państwowego programu dopłat do samochodów elektrycznych. Warto dodać, że według ostrożnych prognoz, nowy podatek zaowocuje zasileniem budżetu kwotą 2,5 mld zł rocznie. W pierwszym kwartale tego roku sprzedaż nowych aut elektrycznych wyniosła rekordowe... 152 egzemplarze. Oznacza to, że sięgając do kieszeni przeszło 20 mln(!) zmotoryzowanych rodaków rządzący - w najlepszym wypadku - wesprą rocznie około pół tysiąca szczęśliwców...
Na tym jednak nie kończy się wsparcie dla zmotoryzowanych ze strony władz centralnych. Na wtorkowym posiedzeniu rząd opowiedział się za nowym projektem Ministerstwa Finansów mającym gwarantować Polsce "bezpieczeństwo energetyczne". Pod tym enigmatycznym pojęciem kryje się zwolnienie z podatku akcyzowego paliw gazowych do silników spalinowych, co zachęcać ma do odwracania się zmotoryzowanych od benzyny i oleju napędowego. "Rząd za zerową stawką akcyzy na gaz do silników spalinowych" - mogliśmy przeczytać w tytule depeszy Polskiej Agencji Prasowej. Serce każdego właściciela samochodu na LPG musiało zabić mocniej...
Niestety, dalsza lektura to już kubeł zimnej wody na głowy. Projekt zakłada wprowadzenie zerowej stawki akcyzowej wyłącznie na gaz ziemny, czyli LNG (skroplony) oraz CNG (sprężony). Nie obejmuje za to cieszącego się w naszym kraju największym powodzeniem LPG, czyli skroplonej mieszanki propanu z butanem stosowanej głównie do napędu pojazdów (szacunki mówią o dwóch milionach samochodów zasilanych LPG). Warto przy tym dodać, że akcyza na LPG i tak jest o mniej więcej połowę niższa niż akcyza na olej napędowy i niemal o 2/3 - niż na benzynę.
"Wprowadzenie preferencji podatkowych na CNG i LNG pozwoli skuteczniej walczyć ze smogiem szczególnie w obszarach miejskich. Wprowadzenie zerowej stawki akcyzy na gaz LNG i CNG będzie bodźcem do rozwoju infrastruktury gazowej w kraju, który oprócz oczywistych korzyści ekologicznych, pozytywnie wpłynie na realizację rządowej polityki gazyfikacji kraju. Szersze niż dotychczas wykorzystanie LNG i CNG stanowi także element dywersyfikacji paliw napędowych, a zatem przyczynia się do zwiększania bezpieczeństwa transportu w kraju" - czytamy w uzasadnieniu do projektu.
Na plus proponowanego rozwiązania można wprawdzie zaliczyć fakt, że - być może - pod jego wpływem część miast zdecyduje się na zakup ekologicznych, zasilanych gazem ziemnym, autobusów. Emitują one zdecydowanie mniej substancji szkodliwych, niż wozy zasilane silnikami wysokoprężnymi. Obecnie za kilogram gazu CNG zapłacić trzeba około 3,3 zł. Rezygnacja z akcyzy zaowocuje spadkiem ceny o około 33 groszy/kg.
Proponowane rozwiązanie może też wzmocnić sytuację polskiego producenta autobusów - należącego obecnie do Polskiej Grupy Zbrojeniowej - Autosana. W październiku ubiegłego roku firma zawarła porozumienie z największym państwowym wytwórcą gazu - PGNiG.
"Nasza wspólna oferta dotyczyć będzie zaoferowania przyszłym Klientom konkurencyjnej stawki wozokilometra oraz wysokiej dyspozycyjności w okresie 10 lat eksploatacji, który pokryje zarówno koszt zakupu autobusu gazowego, jak i finansowanie oraz pełne koszty obsługi, naprawy i zastosowania paliwa gazowego. Tak kompleksowej oferty nie oferuje nasza konkurencja" - podkreślał wówczas Michał Stachura, Prezes Zarządu Autosan sp. z o.o.
Nie ulega jednak wątpliwości, że prognozowany "wzrost bezpieczeństwa energetycznego" kraju trudno uznać za wiarygodny. Wprawdzie ponad 27 proc. rocznego zużycia gazu zaspokajane jest w Polsce z własnego wydobycia, ale pozostałą część i tak trzeba importować (głównie z... Rosji, a także Kataru, Norwegii i USA).
Trudno się również spodziewać, by proponowane rozwiązania zachęciły do inwestowania w CNG właścicieli samochodów. Wprawdzie - licząc sam koszt paliwa - jazda na CNG jest bardziej opłacalna niż na LPG, ale sensowność inwestycji przekreślają koszty dodatkowe. Trzeba bowiem pamiętać, że instalacja CNG do auta osobowego jest średnio dwukrotnie droższa niż w przypadku LPG. Dzieje się tak za sprawą zdecydowanie wyższych ciśnień, jakie wytrzymywać musi sama instalacja i faktu, że paliwo przechowywane jest w stanie lotnym (pod ogromnym ciśnieniem). By sobie z nim radzić zbiornik musi być dużo mocniejszy i cięższy niż w przypadku LPG. To z kolei powoduje ograniczony zasięg. Pojemność zbiornika CNG, którego gabaryty odpowiadają mieszczącej 60-70 l LPG butli, rzadko wystarcza na przejechanie autem więcej niż 100 km. Stąd gaz ziemny stosuje się głównie do zasilania dużych samochodów, jak autobusy.
Paweł Rygas