Ruch w Londynie niemal stanął w miejscu

Inauguracja igrzysk olimpijskich nadciąga dużymi krokami, a ruch w Londynie niemal stanął w miejscu.

Inauguracja igrzysk olimpijskich nadciąga dużymi krokami, a ruch w Londynie niemal stanął w miejscu.

W centrum miasta protestowali taksówkarze, którzy skutecznie blokowali przejazd. Jak twierdzą brytyjskie media, najgorsze dopiero nadchodzi.

Transport w trakcie igrzysk to największe zmartwienie londyńczyków. Sytuację pogarszają protesty grup zawodowych. W poniedziałek demonstrowali taksówkarze, którzy są niezadowoleni, iż nie mogą poruszać się uprzywilejowanymi pasami - olympics lanes. Ich zdaniem, mocno na tym stracą finansowo.

W tym samym czasie kilka pasów głównych dróg zostało tymczasowo zamkniętych, bowiem są one przygotowywane dla pojazdów przewożących uczestników igrzysk. Autobus, który trasę z Russell Square (miejsca, gdzie zakwaterowana jest większość przedstawicieli mediów) do Parku Olimpijskiego pokonuje zwykle w 30-35 minut, w poniedziałkowe popołudnie jechał blisko półtorej godziny, choć sympatyczna wolontariuszka wcześniej zapewniła, że podróż ze względu na korki, potrwa tylko 10 minut dłużej.

Reklama
PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy