Rosjanie wykiwali Francuzów. Sami produkują Citroeny
W należącej do koncernu Stellantis fabryce w Kałudze ruszył właśnie pilotażowy montaż Citroenów, sprowadzanych w częściach z Chin. Koncern twierdzi, że nie ma z tym nic wspólnego, a lokalne władze fabryki zapowiadają, że seryjna produkcja francuskich aut składanych z chińskich podzespołów ruszyć ma pełną parą w połowie roku.
Przedostające się do rosyjskich mediów plotki o tym, że w lokalnych salonach pojawią się wkrótce fabrycznie nowe Citroeny okazały się prawdą. Rosjanie poinformowali właśnie, że w fabryce, która wciąż należy do Stellantisa i Mitsubishi zmontowano 48 Citroenów C5 Aircross. Co ciekawe - właściciel marki - koncern Stallantis - odcina się od tych doniesień i zaznacza, że Citroen nie ma z tym nic wspólnego.
Rosjanie zagrali na nosie Francuzom. Montują u siebie chińskie Citroeny
Fabryka w Kałudze to ostatni duży zakład motoryzacyjny, który - przynajmniej w teorii - pozostaje w rękach zachodnich koncernów. Formalnie właścicielem fabryki jest spółka PCMA Rus, której udziałowcami są koncerny Stellantis (70 proc. udziałów) i Mitsubishi Motors. Mitsubishi podjęło decyzję o wstrzymaniu produkcji w zakładzie w marcu 2022 roku. W kwietniu 2022 roku na taki sam krok zdecydowali się przedstawiciele Stellantisa. Chociaż od tego czasu minęło już prawie dwa lata, PCMA Rus nie zdecydowała się na odsprzedanie udziałów i opuszczenie rosyjskiego rynku, jak zrobiły to m.in. Renault, Hyundai i Volkswagen.
Francuska fabryka "na lewo" montuje w Rosji chińskie Citroeny
Decyzje o wstrzymaniu produkcji uderzyły w pracowników zakładu. Lokalne szefostwo wpadło na nietypowy pomysł. W Kałudze, w halach fabryki Stellantis-Mitsubishi, ruszył właśnie nielegalny - z punktu widzenia właścicieli - montaż Citroenów C5 Aircross na bazie kompletnych karoserii importowanych z Chin. Rosyjska prasa informuje, że fabryka w Kałudze zyskała niedawno nowego "partnera przemysłowego" - rosyjską firmę Awtomobilnyje Tiechnołogii. Firma od kilku miesięcy para się tzw. "importem równoległym" (czyli z pominięciem oficjalnych importerów i centrali producenta) samochodów z Chin. Firma specjalizuje się też w imporcie do Rosji chińskich części do Citroenów i Peugeotów. Teraz - bez pytania Francuzów o zdanie - postanowiła rozszerzyć działalność o produkcję takich pojazdów w Rosji.
Rosjanie produkują chińskie Citroeny. Stellantis nic o tym nie wie
W lokalnych mediach przedstawiciele Awtomobilnyje Tiechnołogii chwalą się, że spółka nawiązała współpracę z nowym dostawcą z Chin. W sumie do Rosji ma być teraz importowanych ponad 1700 różnego rodzaju podzespołów pozwalających na wznowienie produkcji w zakładzie PCMA Rus. Co ciekawe - chociaż zdaniem rosyjskich mediów spółka Awtomobilnyje Tiechnołogii zarejestrowana jest w Moskwie pod tym samym adresem, co faktyczny importer marek Citroen i Peugeot - przedstawiciele Stellantisa odcinają się od tych doniesień. W korespondencji z redakcją Wyborcza.biz, służby prasowe europejskiej centrali Stellantisa stwierdziły, że koncern "nie jest świadomy takiej inicjatywy i w żaden sposób nie jest w nią zaangażowany ani z nią związany".
Co więcej, firma miała wydać stosowne oświadczenie, w którym przypomina rosyjskim partnerom, że:
nie będzie wspierać tej inicjatywy i użyje wszelkich dostępnych środków, aby się przeciwstawić importowi swoich produktów do Rosji.
Odpowiedź służb prasowych koncernu sugeruje, że w praktyce Stellantis stracił już jakąkolwiek kontrolę nad tym, co dzieje się w Kałudze, a ze strony rosyjskich menedżerów mówić można nawet o swego rodzaju buncie. Coraz wyraźniej widać, że przedłużanie decyzji o opuszczeniu przez Stellantisa Federacji Rosyjskiej zaczyna odbijać się koncernowi czkawką.