Przez polskich urzędników przepłacasz za wtryski i dwumasę. A firmy padają

Paweł Rygas

Oprac.: Paweł Rygas

Przez urzędników bankrutują polskie firmy regenerujące części, a kierowcy muszą przepłać za nowe podzespoły
Przez urzędników bankrutują polskie firmy regenerujące części, a kierowcy muszą przepłać za nowe podzespołyPaweł RygasINTERIA.PL

Odpad czy surowiec? Sypią się kary za import "złomu"

W konsekwencji, zamiast trafić do regeneracji w specjalistycznych zakładach, stają się bezużytecznym, w dodatku zajętym przez państwo, złomem. Rodzi to dodatkowe koszty, a nawet staje się przyczyną nakładania kar na podmioty działające w branży
zauważa Paweł Misierewicz ze Stowarzyszenia Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych
Takie zatrzymania wiążą się z wielomiesięcznymi blokadami towaru i brakiem rozwiązań, czego przyczyną de facto jest brak nowoczesnej definicji i ustawodawstwa.Tymczasem części te zostają skazane na utylizację, mimo drzemiącego w nich potencjału. Możliwość wykorzystania używanej części i przekształcenia jej na “jak nową" często wynosi około 90 proc.
- tłumaczy Misierewicz.

Urzędnik wie lepiej. Cierpią polskie firmy i kierowcy

Wyprodukowanie nowej części wymaga nie tylko surowców, ale też dużo większej ilości energii. To z kolei przekłada się na emisje CO2, których ograniczanie jest priorytetem dla Brukseli. Szacuje się, że w przypadku części poddanej regeneracji oszczędność surowców - w porównaniu z produkcją identycznego nowego elementu - wynosi około 96 proc. Zużycie energii jest mniejsze o 56 proc., a emisje CO2 o około 40 proc.
- zauważa SDCM
"Wydarzenia": Nawet kilka wypadków jednego dnia. Czarny punkt na mapie drogowej KłodzkaPolsat NewsPolsat News
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?