Przerobią stacje paliw na ładowarki. Odważny ruch giganta

Koncern petrochemiczny Shell poinformował o planach przekształcenia części swoich stacji paliwowych w ogólnodostępne punkty ładowania pojazdów elektrycznych. Zgodnie z raportem dotyczącym nowej strategii – przedsiębiorstwo chce w ten sposób podkreślić swoje zaangażowanie w elektryczną transformację.

Międzynarodowy gigant naftowy Shell opublikował nowy raport dotyczący strategii inwestycyjnej w kwestii transformacji energetycznej na rok 2024. Wynika z niego, że w najbliższych latach koncern planuje przemienić część swoich detalicznych stacji paliwowych, w ogólnodostępne punkty ładowania pojazdów elektrycznych. Firma podkreśla, że posunięcie to ma na celu dostosowanie się do potrzeb rynkowych i przygotowanie do wyzwań, które czekają cały sektor, gdy zapotrzebowanie na ropę naftową zacznie spadać. 

Shell zamieni 1000 stacji paliw na ładowarki

Shell planuje stopniowo wymieniać swoją sieć detaliczną, koncentrując się na punktach ładowania pojazdów elektrycznych, kosztem stacji benzynowych. W latach 2024-2025 transformacja ma objąć blisko 1000 obiektów firmy. Jednocześnie koncern zamierza unowocześnić swoje dotychczasowe usługi, oferując rozszerzone możliwości dla klientów korzystających z jego obiektów.

Reklama

Eksperci podkreślają, że Shell ma już spore doświadczenie w sektorze elektromobilności. Tylko do końca 2023 r. dział ładowania pojazdów elektrycznych Shell Recharge obsługiwał 54 tys. punktów ładowania pojazdów w różnych lokalizacjach na całym świecie - także w Polsce. Do końca 2030 roku takich obiektów ma być ponad 200 tys.

Przedsiębiorstwo inwestuje także w duże huby do ładowania, których bazę stanowią m.in. byłe stacje benzynowe. Obiekty takie znajdują się już m.in. w Wielkiej Brytanii oraz Francji. Jednocześnie we wrześniu ubiegłego roku, firma Shell otworzyła swoją największą stację ładowania pojazdów elektrycznych na lotnisku w Shenzen w Chinach. W lokalizacji znajduje się 258 punktów ładowania, a Shell twierdzi, że frekwencja wśród klientów jest przytłaczająca. Koncern skupia się ponadto na rozwoju  tzw. "destination points", czyli punktów ładowania znajdujących się poza stacjami paliw - na parkingach restauracji, czy centrów handlowych.

W Europie wciąż brakuje publicznych stacji ładowania

Zdaniem przedstawicieli koncernu, liczba ogólnodostępnych i publicznych stacji ładowania wciąż stanowi zaledwie margines, względem ambitnych planów dotyczących rozwoju elektromobilności. Z tego też względu firma chce skoncentrować swoje wysiłki na rynkach, gdzie infrastruktura ładowania pozostawia najwięcej do życzenia. Mowa tu m.in. o Europie, gdzie rynek pojazdów elektrycznych jest bardzo wysoko rozwinięty, a zapotrzebowanie na publiczne stacje ładowania z roku na rok rośnie.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy