Przepisy o mandatach i punktach do zmiany. "Regulacja nie może się ostać"
Kierowcy, którzy nie mogą pozwolić sobie na jednorazowe zapłacenie mandatu i decydują się na jego spłatę w ratach, są dziś w dużo gorszej sytuacji niż ci, którzy płacą grzywnę np. od razu na miejscu wykroczenia. Chodzi o mechanizm kasowania punktów karnych, które usuwane są z konta kierującego po roku, nie od wystawienia, ale uregulowania mandatu. Taki stan rzeczy zakwestionował Rzecznik Spraw Obywatelskich, który dopatrzył się w obowiązujących przepisach dyskryminacji mniej zamożnej części kierowców.
Spis treści:
Rzecznik Praw Obywatelskich Marcin Wiącek zwrócił się do Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji z propozycją zmiany przepisów, które skutkują nierównym traktowaniem kierowców. W korespondencji do ministra Tomasza Siemoniaka czytamy np., że: "Dokonując analizy tego przepisu z perspektywy kryterium przydatności, konieczności i proporcjonalności, można dojść do wniosku, że ma on na celu głównie ochronę interesów fiskalnych państwa, a dopiero w dalszej kolejności ochronę bezpieczeństwa ruchu drogowego".
Trudno się z tym interesem nie godzić. Uzasadnieniem wprowadzenia nowych przepisów o kasowaniu punktów karnych było rzeczywiście zwiększenie ściągalności mandatów.
Kiedy kasują się punkty karne? Trzeba czekać rok od zapłacenia mandatu
W korespondencji do Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji Marcin Wiącek zauważa, że:
Osoby gorzej sytuowane, które nie są w stanie uiścić grzywny, wnoszą o ulgę nie po to, by uniknąć dolegliwości finansowej, ale by ją złagodzić. A wnioskując tylko o rozłożenie na raty, postępują zgodnie z prawem.
RPO dodaje ponadto, że mechanizm, w którym takie osoby pozostają w ewidencji z punktami karnymi "wydaje się niesprawiedliwy" i powinien być zmieniony na taki, który zakłada, że "wobec udzielenia ulgi w spłacie zobowiązań publicznoprawnych, terminem początkowym usunięcia punktów jest np. data wystawienia mandatu, wskazana w mandacie jako termin jego płatności data udzielenia ulgi."
Pozwalałoby to na zmniejszenie zróżnicowania obywateli i ich praw ze względu na ich sytuację majątkową
Koniec z kasowaniem punktów karnych po zapłacie? RPO staje w obronie kierowców
Rzecznik Spraw Obywatelskich stawia sprawę zdecydowanie. W piśmie do ministra czytamy np. że "kwestionowana regulacja nie może się ostać".
Marcin Wiącek przywołuje w tym miejscu odpowiedz na podobną korespondencję z 25 kwietnia 2022 roku. Minister Infrastruktury wskazywał wówczas, że "punkty karne służą mobilizacji samodyscypliny w przestrzeganiu zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym", a dopiero przekroczenie ich ustalonego limitu oznacza weryfikację kompetencji kierowcy albo cofnięcie uprawnienia.
RPO podkreśla, że w tym świetle zróżnicowanie sytuacji obywateli korzystających z ulgi z uwagi na ich sytuację majątkową, a w konsekwencji wymuszenie znacznie dłuższego okresu wygaszania punktów karnych "jest rozwiązaniem nieuczciwym".
Taka regulacja jest sprzeczna z art. 2 oraz art. 31 Konstytucji RP, różnicuje bowiem w sposób istotny sytuację podmiotów ze względu na ich sytuację majątkową
Kasowanie punktów karnych bublem? Mechanizm sprzeczny z konstytucją
Przepisy dotyczące kasowania punktów karnych dopiero po uregulowaniu mandatu weszły w życie w 2022 roku wraz z tzw. nowym taryfikatorem mandatów. Przyczynkiem do zmiany obowiązujących wcześniej rozwiązań były dane statystyczne dotyczące tzw. ściągalności opłat. Wynikało z nich, że około 50 proc. wystawianych mandatów przedawniała się, bo kierowcy latami uchylali się od ich zapłacenia.
Poprzedni rząd świadomie zdecydował się więc na wprowadzenie przepisów stojących w sprzeczności z konstytucją, by "poprawić bezpieczeństwo drogowe" lub raczej, jak wskazuje w swym piśmie RPO, zagwarantować "ochronę interesów fiskalnych państwa". Czy obecny rząd, zdecyduje się na naprawę przepisów, które dzielą kierowców ze względu na poziom zamożności, na lepszych i gorszych? Czas pokaże.