Problemy Mercedesa. Testy prywatne, ale nie tajne
Międzynarodowy Trybunał Apelacyjny FIA 20 czerwca na posiedzeniu w Paryżu rozpatrzy wniosek szefa Międzynarodowej Federacji Samochodowej Jeana Todta o ukaranie teamu Formuły 1 Mercedes i producenta opon koncernu Pirelli.
Todt w imieniu ekip Red Bulla i Ferrari wystąpił o ukaranie za testy opon, jakie Mercedes niezgodnie z regulaminem mistrzostw świata przeprowadził na hiszpańskim torze Catalunya pod Barceloną przed wyścigiem o Grand Prix Monaco.
Imprezę na ulicznym torze w Monte Carlo wygrał Niemiec Nico Rosberg z Mercedesa. To był pierwszy sukces tej ekipy od kwietnia 2012 roku, gdy w GP Chin triumfował ten sam zawodnik, odnosząc pierwsze zwycięstwo w karierze. Testy odbyły się od 15 do 17 maja, a obowiązujący regulamin zabrania ich prowadzenia w trakcie trwania mistrzostw świata. Możliwe są tylko przed pierwszym wyścigiem sezonu.
Szef teamu Mercedes GP Ross Brawn zdecydowanie odrzuca zarzuty innych ekip o "tajnych testach" jego zespołu.
"To były testy prywatne, ale nie tajne. Nie chcieliśmy nic ukrywać, przecież każdy, kto zna specyfikę wyścigów F1 dobrze wie, że takiego programu realizowanego przez trzy dni nie można ukryć czy utajnić. Podczas posiedzenia Trybunału ujawnimy wszystkie fakty, wtedy okaże się, że były to wyłącznie testy firmy produkującej opony, a nie nasze" - powiedział Brawn.
Międzynarodowy Trybunał Apelacyjny FIA będzie 20 czerwca obradował w dwunastoosobowym składzie. Zasiądą w nim m.in. była zawodniczka, a dziś działaczka sportu samochodowego Niemka Waltraud Wuensch oraz zasiadający w Międzynarodowym Trybunale Arbitrażowym ds. Sportu (CAS) jej rodak Dirk-Reiner Mertens.
Jeżeli wina zostanie udowodniona, teamowi Mercedes GP może grozić wysoka grzywna, utrata punktów zdobytych w dwóch wyścigach w Monte Carlo i Montrealu lub nawet wykluczenie zespołu z rywalizacji.