Premia za mandaty. Inspektorzy szczerze o służbie w ITD. To "tabelkoza"
Z początkiem sierpnia media obiegła bulwersująca informacja o sposobie rozliczania pracy inspektorów transportu drogowego. Chodzi o mechanizm naliczania nagród uznaniowych, w myśl którego im większa liczba wystawionych przez inspektorów mandatów, tym większa szansa na premię. Główny Inspektorat Transportu Drogowego zaprzecza, by takie działania miały na celu "wywieranie presji" na instruktorów, ale związkowcy działający przy GITD widzą to zupełnie inaczej. Sytuacja między inspektorami a kierownictwem GITD jest bardzo napięta w wyniku czego zaczyna brakować rąk do pracy. To groźne dla całej branży transportowej i kraju, bo kolejne protesty "krokodylków" przynieść mogą realne uszczuplenie wpływów do budżetu, z których finansowana jest np. budowa i modernizacja dróg.
Spis treści:
Publikacje mówiące o "zachęcaniu" inspektorów do nakłada jak najwyższej liczby mandatów (zamiast np. stosowania pouczeń) dementowali przedstawiciele GITD. Zdaniem kierownictwa inspektoratu chodzi jedynie o standardową formę oceny pracy inspektorów a nie presję na wyniki:
Ocena pracy inspektorów realizowana jest przez przełożonych na podstawie równych kryteriów odnoszących się do osiąganych wyników pracy i w żaden sposób nie ma celu wywierania presji na restrykcyjność działań.
Premie za mandaty. Nikt nie chce pracować w GITD?
GITD tłumaczy również, że kryteria oceny i premiowania pracowników nie zmieniły się od 2015 roku, a pozostające w mocy Zarządzenie Dyrektora Generalnego GITD z dnia 08 grudnia 2015 w sprawie zasad przyznawania wynagrodzenia, nagród, premii, dodatków zadaniowych i specjalnych mówi o premiowaniu "szczególnie dobrego wykonywania obowiązków z uwzględnieniem ilości, jakości i złożoności wykonywanej pracy, a także samodzielności i zaangażowania pracownika."
Sami inspektorzy widzą sprawę zupełnie inaczej. Jak informuje Interię Tomasz Staszkiewicz z Komisji Zakładowej Organizacji Związkowej NSZZ SOLIDARNOŚĆ w Głównym Inspektoracie Transportu Drogowego:
W korespondencji organizacji związkowych z pracodawcą kierownictwo GITD wprost wskazuje, iż wyrazem skutecznej realizacji ustawowych zadań jest wykrywanie naruszeń obowiązku prawidłowego wnoszenia opłat przez użytkowników dróg oraz podjęcie również innych działań, które doprowadziłyby do ujawnienia nieprawidłowości dotyczących stanu technicznego pojazdu, bądź ujawnienia naruszeń przepisów prawa o ruchu drogowym.
I dodaje, że inspektorzy motywowani są do "wydajniejszej" pracy chociażby poprzez zestawienia bazujące na danych statystycznych - średniej liczbie kontroli, nałożonych mandatów karnych czy nałożonych kar.
W odpowiedzi na zapytania związków o konkretnych inspektorów - kierownictwo wskazuje iż nagród nie dostali m.in. ci którzy podobnych pułapów nie osiągnęli.
Inspektorzy ITD i tabelkoza. "Tak się nie da pracować"
W nieoficjalnych rozmowach inspektorzy ITD skarżą się nie tylko na zarobki czy sposób przyznawania nagród, ale też - a może przede wszystkim - panującą w pracy atmosferę. Sprawę trudno bagatelizować, bo od dwóch lat trwa spór zbiorowy zawiązany przez związki zawodowe, którego osią jest - tu cytat - "fatalna politykę kadrową urzędu".
Od stycznia bieżącego roku w GITD trwał protest inspektorów, co dodatkowo zaogniło sytuację i pogorszyło statystyki kontroli. W efekcie w Biurze Kontroli Opłat Elektronicznych (BKOE) podległemu bezpośrednio pod p.o. zastępcy Głównego Inspektora Sławomira Nastała, nastąpić miała era "nakręcania wyników", czego efektem ma być panująca dziś w służbie "tabelkoza".
Rzuca się pareset złotych nagrody dla najbardziej aktywnych, a tych inspektorów co robią kontrole bezwynikowe, kieruje się do prac biurowych pod pretekstem odciążenia niektórych odcinków, co w konsekwencji powoduje, że nie dostaną pełnych uposażeń ponieważ jeden ze składników wypłaty to dodatek inspekcyjny, który przysługuje za pracę na drodze.
I dodaje, że dziwi się spokojnemu patrzeniu na zaogniający konflikt przedstawicielom Ministerstwa Infrastruktury.
Pretekst szczytny, natomiast sprzeczny w polityką kontrolną GITD gdzie od zawsze dążyło się do jak największej liczby patroli kontrolnych na drodze, aby wykorzystać potencjał kontrolny inspektorów, czego efektem było utworzenie specjalnego wydziału do prowadzenia spraw administracyjnych w zw. z przeprowadzonymi kontrolami - można rzec walczysz z nieprawidłowościami to zapłacisz za to z własnej kieszeni.
Kolejny protest inspektorów transportu drogowego. Sytuacja jest "dramatyczna"
W opozycji do zarządzania GITD inspektorzy wskazują np. stanowisko szefa polskiej policji gen. Jarosława Szymczyka, który również poruszał niedawno temat karania kierowców.
Absolutnie naszym celem nie jest liczba wystawianych mandatów czy zatrzymanych praw jazdy lub zabezpieczonych dowodów rejestracyjnych. Kategorycznie zabraniam tworzenia jakichkolwiek limitów mandatowych dla policjantów. Skończcie z tymi tabelkami i słupkami. Nie tędy droga. Mądrość przełożonego nie polega na analizie słupków, ale na tym, by ocenić jakie jest zaangażowanie policjanta w to, by było bezpiecznie.
Dodał, że jeżeli otrzyma sygnały, że komendanci postępują inaczej, będzie musiał pożegnać się z takimi oficerami, stwierdzając przy tym, że "nie zamierza współpracować z komendantami, którzy manipulują statystykami".
Inspektorzy ITD przestaną wystawiać mandaty? Szykuje się kolejny protest
Obecnie w ITD służy około 200 inspektorów, którzy pośrednio nadzorują wpływy do Krajowego Funduszu Drogowego. W skali roku mowa o kwotach na poziomie około 1 mld złotych, a - po rozszerzeniu sieci płatnych dróg w Polsce - szacuje się, że wpływy mogą przekroczyć 2 mld w skali roku. Z tych pieniędzy finansuje się m.in. budowę infrastruktury drogowej. Jak usłyszeliśmy od związkowców - w ramach gestu dobrej woli protest inspektorów zawieszono do września, ale wszystko wskazuje na to, że za kila tygodni wybuchnie z nową mocą. W urzędzie trwać mają aktualnie kontrole Państwowej Inspekcji Pracy.
Sytuacja w GITD jest dramatyczna m.in. za sprawą byłego kierownictwa. To są lata zaniedbań, ale najgorsze w tym wszystkim jest to, że "nowe kierownictwo" pomimo szumnych zapowiedzi, idzie dokładnie tą samą ścieżką co poprzednie".
Zaognienie sytuacji i kolejny protest inspektorów może przysporzyć poważnych problemów chociażby drogowcom. Nie jest przecież tajemnicą, że kary nakładane przez inspektorów przynoszą ogromne - idące w dziesiątki milionów złotych - wpływy do budżetu z kar za opłaty drogowe. A te stanowią istotną częścią wpływów zasilających Krajowy Fundusz Drogowy.