Prawie każdy będzie mógł zostać taksówkarzem. To dobrze?

Rządowy plan otwarcia dostępu do 49 zawodów regulowanych budzi kontrowersje.

Będzie można łatwiej zostać taksówkarzem / Fot: Adam Stępień
Będzie można łatwiej zostać taksówkarzem / Fot: Adam StępieńReporter

Otwarty ma być m.in. dostęp do profesji taksówkarza. 62 tysiące osób, które wykonują obecnie ten zawód, by dostać licencje, musiało przejść szkolenie i zdać egzamin z topografii miasta. Teraz nie będzie to już potrzebne.

Jeśli nowy projekt wejdzie w życie, rozpoczęcie pracy w zawodzie taksówkarza będzie i łatwiejsze, i tańsze. Dziś zdobycie licencji wiąże się z dużymi kosztami. Wszystko zaczyna się od kursu, za który trzeba zapłacić 800 złotych. Szkolenie trwa w sumie 28 godzin. Wśród zagadnień, które muszą poznać kandydaci na taksówkarzy, są wiadomości z zakresu ruchu drogowego, podatków, prawa a także zajęcia z topografii miasta i kultury obsługi pasażera. Cały plan kursu dokładnie opisuje rozporządzenie ministerstwa.

Po kursie kandydat na taksówkarza musi zdać egzamin, który także jest płatny - kosztuje 200 złotych. Później pozostaje jeszcze opłata za licencję. W zależności od obszaru trzeba za nią zapłacić od 200 do 450 złotych.

Gdy w życie wejdą planowane przez rząd zmiany, znikną kursy i egzaminy z topografii. Taksówkarze w dalszym ciągu będą jednak musieli posiadać licencję. By zdobyć taki dokument, trzeba będzie udać się do urzędu, przedstawić prawo jazdy kategorii B i zaświadczenie o niekaralności.

Państwo już nie będzie sprawdzać, czy taksówkarz zna miasto, po którym zamierza wozić pasażerów.

Tę kwestię będą mogły weryfikować korporacje. I właśnie to budzi najwięcej wątpliwości, bo nie wiadomo, czy firmy będą faktycznie dbać o jakość usług. Kierowca posługujący się tylko nawigacją niekoniecznie będzie znał ważne punkty w mieście - takie jak teatry, restauracje, hotele czy obiekty warte zwiedzania.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas