Porsche Swan, czyli... Łabędź
Oprac.: Jacek Jurecki
Dla uczczenia dwudziestolecia swojej obecności w Chinach Porsche przygotowało specjalną wersję modelu 911 (generacji 996, produkowanej w okresie 1997-2006). To Porsche Swan, czyli... Łabędź. Tak, Łabędź. Pojazd przypomina nadmuchiwaną zabawkę, którą dzieci zabierają latem na plażę i jest realizacją wizji szkockiego artysty, Chrisa Labrooy'a.
Labrooy, absolwent prestiżowej brytyjskiej uczelni Royal College of Art, jest twórcą znanym i uznanym w świecie reklamy. Od dziecka interesuje się motoryzacją. Najpierw samochody rysował, potem, przy wykorzystaniu komputerowej grafiki 3D, zajął się tworzeniem przedziwnych w formie wariacji na temat seryjnych, obecnych na drogach aut. Zwłaszcza pojazdów ulubionej marki artysty, czyli Porsche - Szkot prywatnie jeździ modelem 718 Cayman GTS.
Niestety, a może na szczęście, Porsche 911 Swan nie ma szans pojawić się na drogach. Czeka je natomiast objazd po muzeach i galeriach.
Warto dodać, że chińskie Porsche nie jest pierwszym pojazdem, inspirowanym pełnym gracji białym ptakiem. Co ciekawe, w narodziny jego poprzednika również był zamieszany Szkot, niejaki Robert Nicholl "Scotty" Matthewson, mieszkaniec Kalkuty, miasta w Indiach, wówczas brytyjskiej kolonii. W 1910 r. na zamówienie owego zamożnego dżentelmena powstał wehikuł, zbudowany na podwoziu firmy Brooke i napędzany silnikiem spalinowym o mocy 25/30 KM. Nadwozie miało kształt płynącego łabędzia, w tylnej części ozdobionym złotymi motywami kwiatów lotosu, starożytnego symbolu mądrości. Dla większego efektu zwykłe reflektory uzupełniono dodatkowymi żarówkami umieszczonymi w oczach ptaka.
Z podłączonego do pokładowego systemu chłodzenia dzioba, szeroko otwierającego się podczas jazdy, wydobywały się kłęby pary. Koła zaopatrzono w specjalne szczotki usuwające z jezdni odchody często spotykanych na tamtejszych drogach słoni. Pasażerowie porozumiewali się z kierowcą za pomocą okrętowego telegrafu. Obsługiwali również dziewięciotonowy klakson, zasilany spalinami. Poprzez zawór z tyłu pojazdu na drogę sypał się biały proszek, imitujący ślad pozostawiany przez sunącego po wodzie łabędzia.
Kiedy łabędziowóz po raz pierwszy pojawił się na ulicach, wywołał ogromne wrażenie. Wybuchła panika i chaos, musiała interweniować policja. Po pewnym czasie ekscentryczny Szkot sprzedał swój pojazd pewnemu maharadży. Ten domówił pomniejszoną i skromniejszą jego wersję, z ręcznie uformowanym stalowym nadwoziem i elektrycznym silnikiem. Uważa się, że "Baby Swan" był pierwszym samochodem wykonanym w Indiach.
Oba łabędziowozy pozostawały w rodzinie hinduskiego dostojnika przez około 70 lat. Gdy zostały odnalezione, były w opłakanym stanie. W 1991 r. trafiły do Louwman Museum w Hadze, gdzie zostały poddane drobiazgowej renowacji. Pieczołowicie odtworzono wszystkie detale. Ocalały kawałek oryginalnej, jedwabnej tapicerki (resztę zjadły szczury) pozwolił na zamówienie w indyjskiej manufakturze jej repliki. W 1993 r. pojazd Roberta N. Matthewsona otrzymał nagrodę w prestiżowym konkursie elegancji w Kalifornii.
***