Polskie Pajero na ukraińskim froncie. Co na to Rosjanie?

​Samochód jeleniogórzanina Mateusza Cabana został zdobyty przez prorosyjskich separatystów na Ukrainie i jest pokazywany jako dowód zaangażowania się Polaków w tamtejszą wojnę.

Takie zdjęcie Pajero można znaleść w sieci. Auto wymalowano w ukraińskie barwy i przyczepiono coś w rodzaju ukraińskiej rejestracji
Takie zdjęcie Pajero można znaleść w sieci. Auto wymalowano w ukraińskie barwy i przyczepiono coś w rodzaju ukraińskiej rejestracjiInformacja prasowa (moto)

W internecie i rosyjskiej telewizji pojawił się film na którym widać zniszczone terenowe Mitsubishi Pajero. Oprowadzający kamerzystę "separatysta" pokazuje polskie tablice rejestracyjne i nalepkę rejestracyjną na szybie, oczywiście z polską flagą.

Dla Rosjan jest to niezbity dowód na polskie zaangażowanie w wojnę na Ukrainie. Prawda jest oczywiście zupełnie inna i bardzo prozaiczna.

Właścicielem pojazdu formalnie jest mieszkaniec Jeleniej Góry, który na żadną wojnę się nie wybierał i na żadnej nie był. Jak mówi, swoje Mitsubishi Pajero sprzedał w połowie ubiegłego roku handlarzom z Małopolski, na co ma dokumenty.

Mateusz Caban nie wie jak to się stało, że jego stary samochód terenowy znalazł się na Ukrainie i do tego nadal z polskimi numerami rejestracyjnymi. Uznał za prawdopodobne, że pojazd został kupiony przez kogoś z okolic Lwowa. Sam zainteresowany nie przypuszcza, by regularna armia ukraińska wykorzystywała kupione w Polsce samochody terenowe.

Samochód jeleniogórzanina był silnie skorodowany, również pod względem mechaniki daleko mu było do stanu doskonałości. Dlatego, choć zainteresowanie było duże (bo cena niska) to długo nikt go nie chciał kupić. Za handlarze kupili samochód niemal bez oglądania.

Co ciekawe, z byłym właścicielem Pajero skontaktował się oficer ABW, który chciał wyjaśnić sprawę. bo ja twierdził "auto w systemie wciąż widnieje jako własność p. Mateusza". Jest to o tyle dziwne, że już na drugi dzień po sprzedaży samochodu właściciel zgłosił ten fakt w urzędzie komunikacji...

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas