Polityka historyczna Anglików...
Jeśli prześledzić ostatnie poczynania wielu renomowanych producentów, dojdziemy do wniosku, że kluczem do komercyjnego sukcesu są nawiązania do historii.
Dla przykładu - skuteczną "politykę historyczną" prowadzi m.in. Citroen. Flagowy model - C6 - w oczywisty sposób nawiązuje do starego CX, wdrożenie do produkcji ekskluzywnej serii - DS - to również ukłon w stronę przeszłości.
O pielęgnowanie własnej historii dbają również inni producenci - kilka miesięcy temu w "świątyni BMW" - BMW Welt w Monachium - powołano do życia specjalną komórkę, która zajmuje się odrestaurowywaniem historycznych modeli marki. Wystarczy, że właściciel dysponuje odpowiednią gotówką, a panowie z BMW odnowią jego auto z pełnym poszanowaniem dokumentacji i technologii produkcji.
Niektórzy producenci mają jednak sporo problemów wynikających ze stosowanie "polityki historycznej". Co ciekawe nie chodzi wyłącznie o takie firmy jak Kia czy Hyundai, dla których nawiązania do dawnych czasów byłyby przysłowiowym "strzałem w kolano". Dla przykładu - inżynierowie zatrudnieni w Porsche od dłuższego czasu całkiem głośno narzekają na model 911. Historyczne kształty i uporczywe trzymanie się rozwiązań technicznych zastosowanych w pierwszych egzemplarzach (silnik typu boxer zawieszony nad tylną osią) są źródłem wielu problemów. Oczywiście mało kto narzeka na właściwości trakcyjnie "klasycznej" 911-tki, ale wielu inżynierów Porsche nie ukrywa, że auto prowadziło by się o wiele lepiej, gdyby nie było obarczone genami poprzedników.
Absolutnym mistrzem codziennego obcowania z tradycją jest natomiast brytyjska firma Morgan, której najnowszą historię streścić można w czterech zdaniach. W 1968 roku pod maskę produkowanego od 1950 roku modelu +4 trafił silnik V8 zakupiony przez Rovera od koncernu GM. W związku z tą zmianą samochód przemianowano na model +8, który - w zasadzie bez większych zmian wizualnych - produkowany był w Malvern Link aż do 2004!
Wtedy Brytyjczycy wprowadzili na rynek nieco tylko przestylizowany model aero 8, który jednak w znacznym stopniu opiera się na konstrukcji poprzednika. W ofercie marki jest również morgan aero SS, który stara się łączyć klasyczne linie morganowskich kabrioletów z nowoczesnymi rozwiązaniami technicznymi.
Produkowane dziś morgany nawiązują do historii nie tylko kształtem. Do budowy samochodów w dalszym ciągu Brytyjczycy używają bowiem drewna. Do wykonanego z niego szkieletu montuje się części karoseryjne.
Okazuje się jednak, że stylistyczne i konstrukcyjne trwanie w latach pięćdziesiątych to dla pracowników Morgana za mało. Ostatnio firma z Malvern Link potwierdziła, że w jej ofercie znajdzie się zupełnie nowy model. Słowo "nowy" jest w tym przypadku pewnym nadużyciem - producent zdecydował, po 58 latach przerwy, powróci do produkcji trójkołowców!
Jeszcze przed II Wojną Światową Morgan słynął z produkcji tego typu pojazdów. Pierwszy taki samochodo-motocykl powstał jeszcze w 1911 roku. "Trajki" morgana napędzane były dwucylindrowymi silnikami motocyklowymi w układzie V zamontowanymi przed przednią osią. Trzykołowce Morgana wygrały w wielu prestiżowych Grand Prix, jeździło nimi również wiele sław - z Brigitte Bardot i Sir Stirlingiem Mossem włącznie. Ostatnie "trajki" Morgan wyprodukował w 1952 roku.
Nowy model nawiązywać ma do tej chlubnej historii. Dwuosobowy pojazd z otwartą kabiną również napędzany będzie silnikiem V2. Jednostka napędowa pochodzić ma ze stajni Harleya Davidsona - z pojemności 1800 cm sześciennych generuje moc 100 KM. Dzięki niewielkiej masie własnej - 500 kg - pojazd przyspieszać ma do 100 km/h w 4,5 s. Prędkość maksymalna to 185 km/h.
Wprowadzenie do produkcji nowego trzykołowca to duże wydarzenie w dziejach firmy. Debiut ostatniego, całkowicie nowego pojazdu ze stajni Morgana przypada na połowę lat pięćdziesiątych...
Zostań fanem naszego profilu na Facebooku. Tam można wygrać wiele motoryzacyjnych gadżetów oraz już niebawem... samochód na weekend z pełnym bakiem! Wystarczy kliknąć w "lubię to" w poniższej ramce.