Policjanci zapobiegli nielegalnym wyścigom. Mandaty na 40 tys. zł

Tym razem policjanci z Wrocławia pochwalili się efektem swoich działań, które mają zapobiegać organizowaniu nielegalnych wyścigów na naszych drogach. W ciągu jednej nocy skontrolowano 120 pojazdów oraz 135 osoby i wystawiono mandaty na niemal 40 tys. zł.

Policjanci skontrolowali 125 samochodów
Policjanci skontrolowali 125 samochodówPolicja

Jak poinformowali wrocławscy policjanci, specjalna akcja pod kryptonimem "Nielegalne wyścigi" odbyła się w nocy z soboty na niedzielę. To efekt informacji, do jakich dotarli funkcjonariusze, że właśnie wtedy mieli spotkać się kierowcy szukający mocnych wrażeń na drogach publicznych.

Do spotkań miało dochodzić przy dużych centrach handlowych w Bielanach Wrocławskich. W sumie skontrolowano 120 samochodów i zatrzymano 28 dowodów rejestracyjnych - głównie z powodu niedozwolonych przeróbek lub złego stanu technicznego. Wylegitymowano także 135 osób.

Policyjna akcja "Nielegalne wyścigi"

Policjanci podczas akcji "Nielegalne wyścigi" wystawili mandaty na niemal 40 tys. zł. Nie sprecyzowali jednak za co konkretnie - czy kierujący przekraczali prędkość, jeździli w sposób zagrażający bezpieczeństwu ruchu drogowego czy może popełniali inne wykroczenia. W oficjalnym komunikacie czytamy jedynie, że:

Kierujący, którzy nie stosowali się do obowiązujących przepisów prawa musieli liczyć się z konsekwencjami. W ramach prowadzonych działań policjanci nakładali mandaty karne, kierowali wnioski o ukaranie do sądu, ale także pouczali.

Funkcjonariusze poinformowali również, że zorganizowali spotkania z zarządcami i właścicielami parkingów pod centrami handlowymi w sprawie odbywających się tam nielegalnych wyścigów. Na ich terenie mają wkrótce pojawić się "elementy które utrudnią lub uniemożliwią wyścigi".

Przy okazji trwania akcji, policjanci zatrzymali także jednego kierowcę bez prawa jazdy siedzącego za kierownicą niedopuszczonego do ruchu samochodu, pijanego motorowerzystę oraz 44-latka, prowadzącego auto pomimo sądowego zakazu i bycia pod wpływem alkoholu.

Fabryka samochodów w Tychach. Dyrektor Tomasz Gębka zdradza, jaka przyszłość czeka zakład i jak import aut z Chin wpłynie na przemysł motoryzacyjny w EuropieINTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas