Policja ma kolejną nową broń przeciw piratom drogowym

Śląska drogówka urasta do miana pionierów wykorzystania nowoczesnych technologii. Po testach dronów przyszła pora na kolejną broń przeciwko piratom drogowym – cyfrowe aparaty z teleobiektywem.

Jak informuje "Rzeczpospolita" policjanci z Katowic mają właśnie nowy sposób na walkę z niezdyscyplinowanymi kierowcami. Oprócz radarów i nieoznakowanych radiowozów w służbie pojawił się właśnie aparat fotograficzny wyposażony w teleobiektyw.

Taki zestaw nie jest oczywiście wyposażony w żadne urządzenie pomiarowe. Świetnie sprawdza się za to w dokumentowaniu wykroczeń kierowców jeżdżących bez korzystania ze świateł mijania, zapiętych pasów bezpieczeństwa czy - wbrew przepisom - rozmawiających przez telefon komórkowy. Dużej mocy teleobiektyw pozwala dokumentować tego rodzaju zachowania z odległości nawet kilkuset metrów - zanim jeszcze kierowca zauważy patrol. Ze zdjęciem lub materiałem wideo wykonanym przez wysokiej klasy cyfrową lustrzankę nie sposób polemizować.

Reklama

Warto przypomnieć, że to nie pierwszy raz, gdy śląska drogówka sięga po aparaty cyfrowe z teleobiektywami. W 2015 roku podobnie wyposażone patrole spotkać można było chociażby w okolicach Żywca.

Mimo wszystko katowicką drogówkę śmiało uznać można za pioniera stosowania najnowszych zdobyczy techniki w starciu z niezdyscyplinowanymi kierowcami. Już w 2016 roku, w Katowicach odbyły się zakrojone na szeroką skalę testy dronów. Dzięki urządzeniu dostarczonemu przez Politechnikę Śląską funkcjonariusze monitorowali m.in. okolice najniebezpieczniejszych katowickich skrzyżowań. Zwracano wówczas uwagę nie tylko na przestrzegania przepisów przez kierujących, ale też zachowanie pieszych.

W przypadku drona policyjna załoga składała się z dwóch osób. Oprócz funkcjonariusza sterującego urządzeniem - w pewnej odległości od obserwowanego skrzyżowania - zaparkowany był radiowóz. Siedzący w nim funkcjonariusz monitorował zachowanie uczestników ruchu korzystając z laptopa. Obraz - na żywo - mógł być transmitowany na odległość około 400 metrów. Dron wyposażony był w kamerę o wysokiej rozdzielczości, dzięki czemu widać było np. czy kierowca ma zapięte pasy bezpieczeństwa.

Wyniki testów wypadły obiecująco. Rozważano nawet zakup dziesięciu tego typu urządzeń. Przy okazji ujawniły się jednak pewne ograniczenia nowego sprzętu, jak chociażby duża wrażliwość na warunki atmosferyczne (dronów nie można wykorzystywać w czasie opadów czy silnego wiatru).

Na podobnej zasadzie działają tzw. "mobilne centra monitoringu", które spotkać można w wielu miastach naszego kraju, jak np.: Bydgoszczy, Sopocie czy Warszawie. Nieoznakowane busy wyposażone są w zestaw kamer na specjalnych masztach teleskopowych i potrafią "obserwować" skrzyżowania ze znacznej odległości. Niektóre z nich wyposażone są w aż trzy stanowiska dla operatorów poszczególnych urządzeń. Sama kontrola polega na współdziałaniu z patrolem drogówki, który na bieżąco informowany jest o kierowcach, którzy dopuścili się wykroczenia.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy